Jeśli tym razem prezes Krzysztof Dmoszyński nie mówił swoim piłkarzom, ile punktów powinni zdobyć, to oni i tak sami powinni wiedzieć. Do końca rundy jesiennej pozostały trzy kolejki.
Sobotni przeciwnik – GKP, ma dokładnie tylko punktów, co Górnik – osiemnaście. Jednak od pewnego czasu gorzowianie spisują się bardzo słabo.
Z pewnością wpływ na takie wyniki mogą wywierać kłopoty finansowe gości, którzy od kilku miesięcy nie otrzymują za swoją pracę pensji. W efekcie rywale już od pięciu spotkań nie potrafią odnieść zwycięstwa. Po raz ostatni wygrali pod koniec września, z KSZO Ostrowiec.
A później między innymi zremisowali z Dolcanem Ząbki, zostali rozbici przez Piasta Gliwice, a ostatni doznali porażki, w dodatku na własnym stadionie, z Wartą Poznań. Z zespołem uznawanym za jeden z najsłabszych w lidze, o ile nie najsłabszy.
– Przeprowadziliśmy męską rozmowę w szatni. Pewne sprawy związane z naszym ostatnim występem musieliśmy sobie wyjaśnić. Podkreślam z występem, bo mecz, to za dużo powiedziane. Nie składamy broni, sezon nie został zakończony. Spróbujemy zatrzeć złe wrażenie – powiedział trener Krzysztof Pawlak.
Szkoleniowiec GKP nie będzie mógł w sobotę skorzystać z kompletu piłkarzy. W jego ekipie zabraknie choćby byłego gracza Górnika – Artura Andruszczaka, który musi pauzować za żółte kartki.
– Mieliśmy dobry początek rundy, ale teraz wyraźnie nam idzie – przyznaje popularny "Andrut”. – Sytuacja w tabeli zrobiła się trochę nieciekawa, ale musimy zrobić wszystko, aby spokojnie spędzić
zimę. O punkty nie będzie nam łatwo, bo na koniec musimy zagrać z Górnikiem, Podbeskidziem i Kluczborkiem. Jednak mamy nadzieję, że zdołamy powiększyć swoje konto.
Mirosław Jabłonski też nie będzie dysponował pełną kadrą, co jesienią przydarza mu się regularnie. W Kluczborku kontuzji nabawili się Veljko Nikitović i Dawid Sołdecki.
Na uraz pachwiny uskarżał się też Paweł Magdoń. W dodatku za kartki musi odpoczywać Eivinas Zagurskas. A to tylko najnowsze absencje, bo cała lista jest trochę dłuższa. Do drużyny wróci natomiast Adrian Paluchowski.
Pomimo kłopotów personalnych Górnik i tak powinien liczyć wyłącznie w trzy punkty. Każdy inny wynik będzie rozczarowaniem.