Po zupełnie nieudanym początku sezonu Korona Łaszczów zaczęła łapać wiatr w żagle. Zespół w trzech ostatnich meczach zanotował komplet zwycięstw
Na inaugurację sezonu zespół z Łaszczowa zremisował 3:3 z Orkanem Bełżec. Podział punktów z beniaminkiem na swoim boisku co zrozumiałe, nie został przyjęty z dużą dozą optymizmu. Jednak gdy spojrzy się na wyniki ekipy z Bełżca po 10 kolejkach Korona może cieszyć się z wywalczonego punktu.
Później zespół z Łaszczowa wpadł w dość poważny kryzys i przegrał aż sześć spotkań z rzędu. Na dodatek wylądował na ostatnim miejscu w tabeli. – Przyznam szczerze, że dwa razy rozmawiałem z moimi zawodnikami na temat zmiany trenera. Wiedziałem, że czeka nas ciężka praca, ale nie sądziłem, że przegramy aż tyle spotkań z rzędu – wyznaje Jerzy Bojko. – Nie graliśmy źle, ale ciągle nie mogliśmy zapunktować. Szczególnie bolesna była dla mnie porażka z Victorią Łukowa/Chmielek 1:2. Nie byliśmy wcale gorsi, a jednak to rywal zgarnął komplet. I wtedy pomyślałem, że może trzeba zastosować „efekt nowej miotły” – dodaje.
Jednak zarząd obdarzył doświadczonego szkoleniowca zaufaniem i w ósmej kolejce Korona po raz pierwszy w tym sezonie sięgnęła po pełną pulę pokonując Olender Sól 3:1. Ta wygrana dodała drużynie wiary w siebie. Tydzień później przyszła wygrana z Włókniarzem Frampol 2:0, a ostatnio z Orionem Dereźnia Solska 5:1. – To były bardzo trudne mecze. Szczególnie ten z Orionem. Co prawda wygraliśmy wysoko, ale rywal ma w swoich szeregach Bartłomieja Kowalika, który jest liderem zespołu – przyznaje szczerze szkoleniowiec. – Jednak w tym spotkaniu wszyscy moi zawodnicy stanęli na wysokości zadania. W tym sezonie nasza drużyna to mieszanka młodości z rutyną. Teraz dzięki serii zwycięstw wyszliśmy z dołka, a atmosfera wyraźnie się poprawiła – dodaje.
Po trzech wygranych apetyty w Łaszczowie zdecydowanie wzrosły. Jednak po meczach z drużynami z dolnych rejonów tabeli Koronie przyjedzie się teraz zmierzyć z Omegą Stary Zamość, Unią Hrubieszów i Huczwą Tyszowce, a więc ścisłą czołówką ligi. O czwartą wygraną będzie więc bardzo trudno. – Lubię grać z rywalami mocnymi kadrowo – przekonuje szkoleniowiec. – Nie trzeba wtedy zbytnio motywować zawodników, odprawy są krótsze i bardziej konkretne. Mamy świadomość jak ciężkie mecze przed nami, ale jestem dobrej myśli. Do końca rundy chciałbym by zespół zdobył około 20 punktów. To po tak fatalnym początku nie byłby zły wynik, a zarazem niezła pozycja przed rundą rewanżową – kończy Bojko.