Rozmowa z Sergiejem Sawczukiem, trenerem Gromu Różaniec
- Grom Różaniec jesienią zdobył 40 punktów, na co złożyło się 13 zwycięstw, remis i jedna porażka. Czy przed sezonem zakładaliście w klubie ile punktów na półmetku sezonu by was zadowalało?
– Wiedziałem przed startem sezonu, że jesteśmy mocnym zespołem jak na zamojską klasę okręgową. Już w poprzednim sezonie 2023/2024 prezentowaliśmy się bardzo obiecująco. Wówczas zajęliśmy trzecie miejsce, ale to skutkowało zebraniem cennego doświadczenia. Poznaliśmy się wzajemnie – zawodnicy trenera, a trener zawodników. Dlatego przez rundą jesienną wiedziałem, że w obecnej kampanii możemy powalczyć o coś więcej
- Grom zaczął rundę bardzo dobrze, bo od trzech zwycięstw z rzędu. To napędziło drużynę na kolejne spotkania?
– Początek sezonu jest zawsze bardzo ważny. My zaczęliśmy go bardzo dobrze, ale potem przytrafił nam się słabszy mecz w Obszy przeciwko tamtejszym Błękitnym, który przegraliśmy 0:1 a gola straciliśmy po stałym fragmencie gry. Pamiętam, że mieliśmy w tym spotkaniu przewagę, ale nie mogliśmy znaleźć drogi do bramki rywala. Innym naszym słabszym meczem było spotkanie z BKS Bodaczów. Co prawda wygraliśmy, ale gra nie wyglądała tak jak powinna, szczególnie w pierwszej połowie. Natomiast w pozostałych spotkaniach prezentowaliśmy się bardzo dobrze i wskazują na to wyniki. Pokonaliśmy choćby groźną Koronę Łaszczów 6:1 i to na jej terenie, a w domu także potrafiliśmy strzelać wiele bramek. To wszystko pokazuje, że mamy pomysł na każde spotkanie i zanim do niego przystąpimy analizujemy mocne i słabsze strony przeciwnika. Naszą mocną stroną jest też to, że w szatni panuje dobra atmosfera i każdy z zawodników może zabrać głos i przekazać swoje spostrzeżenia czy w przerwie meczu czy po nim.
- Porażkę z Błękitnymi już omówiliśmy. A co się stało w Sitnie w meczu z Potokiem, który Grom tylko zremisował?
– Sitno to bardzo ciężki teren i każdy trener z naszej ligi dobrze o tym wie. Pamiętam, że dobrze weszliśmy w tamten mecz i kontrolowaliśmy jego przebieg. Było dużo walki i stałych fragmentów gry. Specyfika tamtejszego boiska jest taka, że nawet mając rzut wolny na połowie boiska można swobodnie posłać groźne dośrodkowanie w pole karne. Nie upilnowaliśmy rywala w jednej z takich sytuacji, a w samej końcówce udało nam się wyrównać. I wcale po tym spotkaniu nie czuliśmy wielkiego niedosytu. Dopisaliśmy punkt i przeszliśmy do przygotowań do kolejnego meczu.
- Grom jesienią zasłynął, szczególnie po meczu z Victorią Łukowa, z zabójczych końcówek. Czy drużyna pracuje nad tym w jakiś sposób?
– Żadnych elementów taktycznych pod kątem ostatnich minut spotkań nie opracowujemy. Po prostu po półtora roku mojej pracy mogę ocenić, że drużyna dobrze prezentuje się pod kątem motorycznym i znosi trudy spotkań. Mamy jednak nad czym pracować, bo nie zawsze wchodzimy w mecze tak, jakbyśmy tego chcieli. Zdarza się, że potrzebujemy kwadransa by wejść na „właściwe obroty”.
- Siłą Pana drużyny jest chyba też to, że Grom nie jest uzależniony od jednego zawodnika?
– Poza młodymi zawodnikami mamy trzon drużyny, który ma za sobą grę na poziomie czwartej ligi. Teraz występują co prawda w „okręgówce” i potrafią pokazać nabyte doświadczenie.
- Runda jesienna zakończona. Czy zespół zakończył też treningi czy jeszcze nie?
– 16 listopada odbyło się zakończenie rundy. Była to więc okazja do rozmów z przedstawicielami gminy na temat przyszłości naszego klubu. Nie od dziś wiadomo, że finanse na tym poziomie także grają bardzo ważną rolę. Natomiast co do treningów to do końca listopada mamy okres roztrenowania. Potem przyjedzie czas na odpoczynek, a w połowie stycznia wznowimy treningi. Przed startem drugiej części sezonu mamy w planach rozegranie siedmiu gier kontrolnych. Naszymi rywalami będą zarówno zespoły z wyższych ligi, jak i te z niższego szczebla.