ROZMOWA Z Anną Baranowską, bramkarką SPR Lublin i reprezentacji Polski
– Awans zapewniłyśmy sobie już w pierwszym meczu. Ale my staramy się zawsze podchodzić w pełni skoncentrowane do każdego spotkania. Chciałyśmy zapewnić sobie i kibicom spokojne święta i zrealizowałyśmy cel.
• Po raz kolejny nie udało się jednak uniknąć straty większej ilości bramek w meczu z teoretycznie słabszym rywalem.
– Wiadomo, że z mocniejszymi rywalami to może się na nas odbić. W najbliższym czasie postaramy się wyeliminować błędy.
• Ta sztuka nie udała się Zagłębie Lubin. Ubył wam groźny przeciwnik w walce o Puchar Polski.
– Taki jest sport. Każdy może wygrać z każdym. W tym momencie Politechnika Koszalin jest w gazie.
Remis z Łączpolem Gdynia i środowa wygrana z Zagłębiem to najlepsze dowody ich wysokiej formy. My akurat trafiamy na Politechnikę zaraz na początku stycznia, ale mam nadzieję, że uda nam się powstrzymać tę rozpędzoną lokomotywę.
• Teraz święta, trochę luzu. Jakie plany na najbliższe dni?
– Do domu, jedziemy do domu! Mam nadzieję, że to będą spokojne, rodzinne święta. Bardzo możliwe, że bez szczypiorniaka, chociaż z siostrą piłkarką ręczną nie da się całkiem ominąć tematów związanych ze sportem. Z pewnością popróbuję też wszystkich wigilijnych potraw. W święta można pozwolić sobie na nieco więcej przy stole.