Azoty walczą z Tauron Stalą Mielec i MMTS Kwidzyn o wejście do czołowej czwórki superligi. Takie zadanie działacze wyznaczyli drużynie przed sezonem. Jednak po ostatniej przegranej z Powenem Zabrze (20:25) cel ten oddalił się od puławian.
Czy drużyna Marcina Kurowskiego może jeszcze włączyć się do walki o czwórkę, stwarzającą komfortową sytuację przed fazą play-off? Małym sprzymierzeńcem będzie terminarz trzech najbliższych kolejek.
Zgodnie z nim Azoty dwukrotnie zagrają u siebie, natomiast główni konkurenci tylko raz będą mieli taki przywilej. Kluczowa może okazać się już najbliższa seria. W niej Tauron Stal pojadzie do Juranda Ciechanów, a kwidzynianie do Warmii Olsztyn. Oba zespoły walczą o utrzymanie i z pewnością spróbują zdobyć cenne punkty.
– Bardzo liczymy na drużyny z Ciechanowa i Olsztyna – mówi puławski rozgrywający Piotr Masłowski. – Mocno skomplikowaliśmy sobie sytuację porażką w Zabrzu. Był to nasz najsłabszy mecz w sezonie, jeszcze gorszy niż przegrana z Jurandem.
Ale by myśleć o zmniejszeniu dystansu, Azoty przede wszystkim muszą zwyciężać. – Kalkulacje mają sens, tylko w przypadku zdobycia czterech punktów u siebie z Miedzią i Zagłębiem – podkreśla obrotowy Mateusz Kus.
– Nie możemy oglądać się na to, co zrobią nasi przeciwnicy. Najpierw sami musimy sobie pomóc i wywalczyć komplet „oczek” przed puławską publicznością – dodaje trener Marcin Kurowski.
Jednak rywale wcale nie zamierzają przysnąć. – Nie bawimy się w żadne obliczenia – zapewnia Ryszard Skutnik, trener Tauron Stali Mielec. – Koncentrujemy się na najbliższym meczu w Ciechanowie. Potem na rozkładzie jest Orlen Wisła Płock i wyjazd do Chrobrego Głogów.
Mamy nad Azotami trzy punkty zapasu. Zespół z Puław też mierzy się z niewygodnymi przeciwnikami, bo Miedź i Zagłębie bronią się przed degradacją.
Sądzę, że już nic nie zmieni się w kolejności miejsc od trzeciego do piątego i w ćwierćfinale zagramy z Azotami, zaczynając rywalizację na swoim parkiecie. – Mamy pięćdziesiąt procent szans na zajęcie czwartej lokaty – przyznał Kus.