Przystępując do sobotniego rewanżu gospodarze chyba zlekceważyli przeciwnika. Kibice aż przecierali oczy ze zdumienia. W drugiej minucie miejscowi przegrywali 0:2, w piątej 1:5. Nic dziwnego, że puławski szkoleniowiec natychmiast wykorzystał pierw-szy czas. Na niewiele się to zdało. Po 10 minutach Turcy prowadzili 7:2, a chwilę później 8:3. W międzyczasie nastąpiła zmiana w puławskiej bramce. I mimo udanej interwencji Macieja Stęczniewskiego Azoty nie dostroiły się do dyspozycji swojego golkipera. - Mieliśmy w głowach wygraną w Turcji i ciężko było nam się zmobilizować na mecz rewanżowy - przyznaje Mateusz Jankowski, obrotowy Azotów.
Do końca pierwszej połowy trwała pogoń za grającymi ambitnie zawodnikami z Bursy. Pierwszy remis zanotowaliśmy dopiero w 30 min, po trafieniu Piotra Masłowskiego (14:14). Osiem minut później skrzydłowy Adam Skrabania dał Azotom pierwsze prowadzanie 19:18.
Swoją piłkę ręczną puławianie zaczęli grać dopiero po kwadransie drugiej odsłony. Bramki Jana Sobola i Przemysława Krajewskie-go pozwoliły odskoczyć na 27:25. W 24 min Czech, po trzech trafieniach z rzędu sprawił, że prowadzenie wzrosło do pięciu bramek (34:29). Gospodarze nie wypuścili już zwycięstwa i po końcowej syrenie na tablicy zanotowaliśmy wynik 39:31. Na koniec Maciej Stęczniewski popisał się jeszcze obroną rzutu karnego etatowego wykonawcy Serba Borysa Grka. - Mimo ciężkiego początku, wierzyliśmy do końca w zwycięstwo - podsumował Jankowski.
- Nasza niemoc trwała nieco dłużej niż kwadrans - przyznaje skrzydłowy Adam Skrabania. - Na pewno nie zlekceważyliśmy przeciwnika. Druga połowa pokazała, która drużyna była lepsza. Zasłużyliśmy na awans do kolejnej rundy.
- Weszliśmy w to spotkanie bez odpowiedniej koncentracji. Dopiero od 20 min złapaliśmy właściwy rytm, ale musieliśmy gonić wynik - dodaje skrzydłowy Jan Sobol.
- Jedynie pierwsze 15 min było dobre w naszym wykonaniu. Potem Azoty powoli się rozkręciły i zasłużenie wygrały - ocenił szkoleniowiec gości Mehmet Fatih Isik.
Azoty Puławy - Nilufer BK 39:31 (14:15)
Azoty: Grzybowski, Stęczniewski - Ćwikliński 2, Skrabania 7, Szyba, Masłowski 2, Barzenkow, Kus 3, Przybylski 2, Babicz 3, Krajewski 5, Łyżwa 2, Sobol 7, Tarabochia 4, Jankowski 2, Grzelak. Kary: 8 minut.
Nilufer: Kliajic, Erten - Grk 5, Ucdag, Celik 4, Dolenko 1, Maksimovic 1, Djordjevic 9, Isildak 1, Ozturk 1, Kizylias, R. Mutlu 7, D. Mutlu 2, Dagci. Kary: 8 minut.
Sędziowali: Mads Dahl Hermann, Jesper Madsen (obaj Dania). Delegat EHF: Antonin Stanek (Czechy). Widzów: 700.