Od kilku tygodni trwa gorączka transferowa. Kluby ekstraklasy wzmacniają swoje składy, ale nie Azoty. Do tej pory w Puławach działo się niewiele ciekawego.
– Nie ukrywam, że poleciłem tego piłkarza prezesowi Azotów, podobnie jak to było w przypadku bramkarza Piotra Wyszomirskiego. Obaj byli moimi podopiecznymi – tłumaczy Jan Prześlakiewicz, szkoleniowiec SMS.
Maciek to mądry zawodnik. Nie stwarza problemów na boisku i poza nim. Ma nieco ponad 180 cm wzrostu, ale nie tak łatwo mu odebrać piłkę. U mnie był etatowym wykonawcą rzutów karnych. Rzadko mylił się przy rzucie ze skrzydła, w meczu zdobywał średnio pięć, sześć goli. Uważam, że powinien spróbować gry na wyższym poziomie, niż tylko I liga.
– Rozglądamy się właśnie za młodymi zawodnikami, którzy za rok, dwa, zastąpią graczy doświadczonych. Maciej Dawidowski spełnia nasze kryteria. Po rozmowach, czekają go jeszcze testy. Jeśli wszystko będzie przebiegać pomyślnie, to nie wykluczam, że go pozyskamy – mówi Jerzy Witaszek, prezes puławskiego klubu.
W minionym tygodniu prowadzono także rozmowy z Pawłem Sieczką. Poprzedni kontrakt skończył się 33-letniemu piłkarzowi 31 maja.
– Otrzymałem propozycję nowej, rocznej umowy. Wszystko jest na dobrej drodze, abym pozostał na dłużej w tym zespole. Jesteśmy umówieni z prezesem Azotów i lada moment sprawa powinna się wyjaśnić – twierdzi Sieczka.
Oprócz obrotowego, podpisów na nowych kontraktach nie złożyli jeszcze rozgrywający Artur Witkowski i lewoskrzydłowy Maciej Sieczkowski.
– Obu zaproponowaliśmy już warunki umów i obaj złożyli deklaracje, że chcą zostać na kolejny sezon. Wkrótce przygotujemy odpowiednie dokumenty – tłumaczy sternik Azotów.