Szczypiorniści z Puław zaprezentują się po raz pierwszy w nowym sezonie swoim kibicom
Spotkania obu zespołów były zawsze niezwykle zacięte i emocjonujące. W poprzednim sezonie gospodarze zwyciężyli na swoim parkiecie różnicą tylko jednej bramki (19:18).
Podobnie może być w obecnych rozgrywkach. Oba zespoły zainaugurowały ligę od zwycięstw. Bardziej przekonująca była wygrana Powenu nad Siódemką Miedzią Legnica (26:18). Azoty zdołały wywieźć skromne 32:31 z parkietu beniaminka Czuwaju Przemyśl.
– Można powiedzieć, że zapłaciliśmy frycowe już w pierwszej kolejce – przekonuje Marcin Kurowski, trener Azotów. – Minimalna wygrana była ważna tylko w kategorii dwóch punktów.
Zabrzanie nie zamierzają być tylko dostarczycielami punktów. Już przed rokiem, jeszcze w roli beniaminka, udowodnili, że potrafią walczyć i wygrywać, i to z najlepszymi.
Do historii przeszło ich sensacyjne zwycięstwo na koniec rundy zasadniczej nad Vive Targami Kielce, które w swoim dorobku miały wówczas komplet 21 wygranych. Wakacyjne ruchy w kadrze Powenu dobitnie świadczą o strategii podopiecznych trenera Bogdana Zajączkowskiego.
Rywale Azotów poważnie myślą o walce o czołowe lokaty. Do Zabrza zawitali reprezentacyjny skrzydłowy Patryk Kuchczyński z Vive, rozgrywający Piotr Adamczak z Zagłębia Lubin i doświadczony bramkarz Kazimierz Kotliński.
– Czeka nas ciężkie spotkanie – mówi trener Kurowski. – Prezentujemy zbliżony poziom sportowy i o wygranej zdecydują szczegóły, czyli dyspozycja dnia, gra obronna i skuteczność szybko wyprowadzanych kontrataków.
Gospodarze wystąpią w optymalnym składzie. – Nikt nie narzeka na urazy – cieszy się szkoleniowiec. – Na pewno nowi zawodnicy naszego zespołu będą przeżywać lekki stres. Dla nich to pierwszy występ przed puławskimi fanami w spotkaniu o stawkę.