W sobotę Azoty rozegrają rewanż w trzeciej rundzie Challenge Cup z HC VV Tikvesh 06 Kavadarci. Puławianie wybierają do Macedonii z zamiarem odrobienia jednobramkowej straty z pierwszego spotkania.
Po stracie piłki w środku pola, poszła kontra i w efekcie Serb Igor Milosavljevikj pokonał Macieja Stęczniewskiego.
Pomimo zwycięstwa zespół z Kavadarci pokazał, że nie zalicza się do potentatów europejskiego szczypiorniaka. Macedończycy nie sprawiali zagrożenia rzutami z drugiej linii. Ich metodą na Azoty była natomiast doskonała współpraca z obrotowym.
– To średniej klasy przeciwnik, odpowiadający umiejętnościami drużynie ze środka polskiej superligi – przekonuje Grzegorz Gowin.
– Nasi rywale niczym nie różnią się od naszego ostatniego ligowego przeciwnika, Chrobrego Głogów – dodaje skrzydłowy Wojciech Zydroń.
Jak zatem zagrać, aby awansować? Puławianie, którzy dopiero debiutują na międzynarodowej arenie, są już nieco mądrzejsi. Problem jednak w tym, aby zdobytą przed tygodniem wiedzę umiejętnie wykorzystać na parkiecie.
– Przede wszystkim musimy zmienić taktykę. Trzeba wyeliminować obrotowych, którzy najwięcej nam zagrażali – przedstawia plany Zydroń. Kluczem do sukcesu będzie szczelna obrona, ale też skuteczność. Bo właśnie ten drugi element zaważył w dużej mierze na pierwszej przegranej.
Dodatkową przeszkodą dla Azotów będą miejscowi kibice. Macedończycy słyną z gorącej krwi. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że publiczność będzie przeciwko nam. Ale to nam nie przeszkadza. Musimy jednak pamiętać, że do awansu potrzeba nam większej różnicy bramkowej.
Dlatego nasza przewaga przed końcem meczu musi być znacząca, na przykład pięć, sześć goli. Przy wyniku "stykowym” możemy mieć kłopoty z przejściem do kolejnej rundy. Przed wyjazdem do Głogowa głośno mówiłem o wygranej z Chrobrym. Podobnie uważam przed spotkaniem w Challenge Cup – mówi Zydroń.
– Byłoby wielką stratą dla zespołu i klubu, gdybyśmy nie przeszli rywali z Macedonii. Gra w europejskim pucharze daje szansę rywalizacji z drużynami prezentującymi odmienny styl.
Uważam, że nie byłoby dwóch punktów w środę w Głogowie, gdyby nie wcześniejsza konfrontacja i przetarcie z Tikvesh. Wierzę w swoich piłkarzy i liczę na awans – tłumaczy prezes Jerzy Witaszek.
Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 19. Poprowadzą je sędziowie ze Słowenii.