Rozmowa z Bogdanem Kowalczykiem, byłym trenerem reprezentacji Polski i Azotów Puławy
- Jak pan ocenia występ Polaków na MŚ we Francji?
– Celem było wyjście z grupy, a zajęliśmy odległe 17 miejsce. Żadnym pocieszeniem jest fakt, że z tą lokatą wiąże się Puchar Prezydenta IHF. Zatem wynik jest niezadowalający.
- Kadra w obecnym składzie ma przed sobą przyszłość?
– Mocno odstawaliśmy od drużyn z naszej grupy i to pod każdym względem. Byliśmy słabsi technicznie, taktycznie i pod względem warunków fizycznych. W naszej reprezentacji naprawdę nie było młodzieniaszków. Kapitan Mateusz Jachlewski ma 32 lata, Adam Malcher i Przemysław Krajewski – po 30, większość graczy mieściła się w przedziale 25-26 lat. Najmłodsi byli w mniejszości: Arkadiusz Moryto – 19 lat, Tomasz Gębala – 21, Maciej Gębala, Paweł Paczkowski – 23. Aż nadto widoczny był brak naszych gwiazd, które albo same zrezygnowały z występów w reprezentacji, albo wykluczyły ich kontuzje.
- Którzy gracze wykorzystali szansę i trener Tałant Dujszebajew będzie na nich stawiał?
– Najwięcej skorzystał bramkarz Adam Malcher. W ogóle trzej bramkarze mogą być umiarkowanie zadowoleni ze swojej postawy. W ostatnim meczu z Argentyną zadebiutował Mateusz Kornecki, który już pokazuje, że jest graczem utalentowanym i trzeba na niego zwrócić uwagę. Warto również stawiać na obrotowego Marka Daćkę. Przebłyski na prawym rozegraniu miał Paweł Paczkowski. Olbrzymie rezerwy drzemią w Tomaszu Gębali, który też pokazał, że można w niego inwestować. Dziwię się dlaczego tak mało grał na środku Łukasz Gierak. A już zupełnie niezrozumiałym jest dla mnie to, że trener Dujszebajew, mając trzech środkowych rozgrywających, sprawdzał jeszcze w tej roli skrzydłowego Mateusza Jachlewskiego.
- Co pan powie o zawodnikach Azotów?
– Krzysztof Łyżwa zaliczył słaby występ. Widać było, że rola środkowego rozgrywającego odpowiadającego za realizację taktyki zespołu nie za bardo mu leżała. Trzeba jednak przyznać, że czasami umiał zaskoczyć indywidualnymi akcjami. Rafał Przybylski, choć popełniał błędy techniczne, pokazał, że nie boi się ryzyka, potrafi walczyć. Skrzydłowy Przemysław Krajewski przez trzy czwarte turnieju grał słabo. Uratował swój występ znacznie lepszą postawą w spotkaniach ostatniej części turnieju.
- Mamy w perspektywie eliminacje do mistrzostw Europy. Na co możemy liczyć?
– Niezbędni są jeszcze przez jakiś czas Michał Jurecki, Mariusz Jurkiewicz, zdrowy i z chęcią do gry Krzysztof Lijewski czy Karol Bielecki. Również doświadczenie w bramce Sławomira Szmala w meczach o najwyższą stawkę bardzo nam się przyda. Mamy naprawdę silnych przeciwników. Taka Białoruś we Francji odpadła dopiero w 1/8 finału ze Szwedami. Nie będzie łatwo awansować na ME. Nie chcę być złym prorokiem, ale może nas zabraknąć na tej imprezie, podobnie jak na kolejnych MŚ czy Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Nikt na razie o tym nie mówi, ale w 2023 roku będą w naszym kraju oraz w Szwecji kolejne MŚ. To za sześć lat, a my na razie nie mamy reprezentacji na tę wielką imprezę. Najgorsze jest też to, że na horyzoncie też jej jeszcze nie widać.