Rozmowa z Moniką Marzec, byłą reprezentantką Polski i drugą trener MKS Selgros Lublin.
- Jak ocenia pani występ reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Danii? Czy powinno nam towarzyszyć uczucie zadowolenia czy niedosytu?
– Zawsze czwarte miejsce dla sportowca jest tym najgorszym, bo jest pierwszym, za które nie przyznaje się medalu. Uważam jednak, że dziewczyny osiągnęły znakomity wynik. Przede wszystkim udało im się powtórzyć rezultat sprzed dwóch lat. Udowodniły w ten sposób, że wynik z Serbii nie był przypadkiem.
- Może warto byłoby zrezygnować ze spotkań o trzecie miejsce i obu półfinalistom dać brązowe medale?
– To fajny pomysł, nad którym trzeba się głęboko pochylić. Dziewczyny zrobiły bardzo dużo, a mimo to znowu wracają do domu bez medali.
- Czego zabrakło Polkom, aby wygrać chociażby jedno z dwóch ostatnich spotkań?
– Nie widziałam rywalizacji z Holandią i Rumunią, bo w tym czasie przebywałam na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Polski. Z pomeczowych opinii wydaje mi się jednak, że rywalki były po prostu lepsze.
- Jak oceni pani zawodniczki MKS Selgros, które walczyły w „biało-czerwonych” barwach?
– Rozpocznę od Agnieszki Koceli, która w mojej opinii rozegrała fantastyczny turniej. Była najlepszą polską skrzydłową. To spory wyczyn, zwłaszcza, że w ostatnim czasie była nękana przez kontuzje. Weronika Gawlik potwierdziła swoją klasę. Na początku mistrzostw miała nieco problemów, ponieważ jej współpraca z defensywą nie układała się najlepiej. Szybko udało się to naprawić i w kolejnych spotkaniach grała już znakomicie. Iwona Niedźwiedź z kolei pokazała, że jest świetna w defensywie. Widać było jej olbrzymie doświadczenie. Ostatnia z naszej czwórki, Kristina Repelewska, na boisku spędziła tylko kilka minut. Ona jest jednak bardzo pozytywną osobą i na pewno wniosła do drużyny wiele dobrej energii.
- Jeden cel w Danii jednak zrealizowaliśmy – dostaliśmy się do turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Zmierzymy się w nim z Rosją, Szwecją i Meksykiem. Jak ocenia pani nasze szanse na wywalczenie przepustki do Brazylii?
– Myślę, że sprawa awansu rozegra się między Rosją, Szwecją i Polską. O tym, kto wywalczy bilet do Brazylii będzie decydowała dyspozycja dnia. Warto pamiętać, że z każdym z tych rywali za kadencji Kima Rasmussena potrafiliśmy wygrywać. Nasza kadra jeszcze nigdy w historii nie grała w Igrzyskach Olimpijskich. Wydaje mi się, że czas to zmienić.
- W czasie kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich nasz zespół będzie jeszcze silniejszy, bo do drużyny być może będą mogły wrócić Alina Wojtas i Joanna Drabik.
– Przede wszystkim, trzeba wierzyć w te zawodniczki, które są zdrowe. Rzeczywiście jednak z wymienionymi szczypiornistkami nasza kadra może być jeszcze silniejsza.
- Mecze reprezentacji Polski w trakcie mistrzostw świata w Danii cieszyły się sporą oglądalnością. Jak tę popularność przełożyć na rozgrywki Superligi?
– Nie jestem specjalistą od marketingu, więc ciężko jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Wierzę jednak, że ten wynik sprawi, że hale w Polsce będą odwiedzane przez jeszcze większą ilość kibiców.
- Mistrzostwa świata w Danii były jednak sporym problemem dla MKS Selgros – przez ten okres musiałyście trenować w mocno okrojonym składzie. Jak sobie z tym poradził sztab szkoleniowy mistrza Polski?
– Skupiliśmy się na szlifowaniu techniki indywidualnej. Dużo ćwiczyłyśmy również z juniorami AZS UMCS. Bardzo dziękujemy ich trenerowi, Mieczysławowi Grandzie, za danie nam takiej możliwości. Chłopcy mają inną motorykę niż kobiety i treningi z nimi nas rozwinęły. W sobotę dziewczyny rozjechały się do domów i wrócą do nas dopiero po świętach. Nie oznacza to jednak, że mogą leżeć do góry brzuchami. Każda z nich dostała plan indywidualnych treningów.
Rozmawiał Kamil Kozioł