ROZMOWA Z Małgorzatą Majerek, kapitan SPR Lublin
– Zdecydowanie. Sobotnie zawody kosztowały nas sporo sił, co było widać w końcówce. Nie zapominajmy, że Vistal to aktualny mistrz Polski, a jego problemy mają tylko charakter przejściowy. Przystąpiłyśmy do tego meczu maksymalnie skoncentrowane i chciałyśmy szybko odskoczyć na kilka bramek.
• Wasza przewaga cały czas oscylowała wokół trzech trafień. Czy był moment, w którym poczułyście się zagrożone?
– Cały czas czułyśmy oddech rywalek na plecach. Trzy bramki przewagi w dzisiejszej piłce ręcznej można zlikwidować w ciągu minuty. Wiedziałyśmy, że nie możemy się nawet przez chwilę rozluźnić.
• Wydawało się, że czerwona kartka dla Aliny Wojtas może być dla was większym problemem. Tymczasem dość łatwo zastąpiłyście swoją liderkę...
– Nie było tak łatwo, bo mamy dość krótką ławkę rezerwowych. Na szczęście Alina Wojtas została usunięta z boiska w 40 minucie, więc czasu do końca meczu zostało dość mało.
• Wasz cel, czyli zakończenie pierwszej rundy z kompletem zwycięstw, wydaje się być już dość blisko.
– Nie przesądzałabym jeszcze tego. Ta liga jest zwariowana i każdy może wygrać z każdym. Do każdego meczu musimy podchodzić maksymalnie skoncentrowane. Teraz czeka nas mecz ze Startem Elbląg. To będzie piekielnie trudne spotkanie.
• W listopadzie oprócz meczów ligowych dojdą wam jeszcze spotkania w europejskich pucharach.
– Zaczynam odczuwać adrenalinę. Mecze w europejskich pucharach zawsze wyzwalają olbrzymie emocje. Spora liczba spotkań nie jest dla nas nowością. Wystarczy przypomnieć, że niedawno w ciągu ośmiu dni rozegrałyśmy cztery mecze. Fizycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowane, dlatego nie odczuwam żadnych obaw przed czekającym nas maratonem.