Historia w Puławach znowu zatoczyła koło. Bogdan Kowalczyka już po raz trzeci, w ciągu ostatnich pięciu lat, został szkoleniowcem Azotów. Na ławce trenerskiej zastąpił Marka Motyczyńskiego, zwolnionego pod koniec rok.
Choć prezes puławskiego klubu Jerzy Witaszek dosyć długo próbował przekonywać, że zaskoczy wszystkich wyborem nowego trenera. Szkoleniowiec, jeszcze w niedzielę, również ucinał wszelkie spekulacje na ten temat. Jednak wczoraj przed południem nie było już żadnej tajemnicy. Podczas oficjalnej prezentacji przedstawiono nowego trenera.
Bogdan Kowalczyk pracował już dwukrotnie w Puławach. Pierwszy raz było to w 2005 roku, kiedy w styczniu przejął zespół po zmarłym Jacku Zglinickim i wiosną wprowadził go do ekstraklasy. Pod koniec tamtego roku popularny "Kowal” pożegnał się z zespołem, a schedę po nim przejął Edward Koziński.
Rozstanie z Lubelszczyzną trwało tylko rok. Bo w styczniu 2007 roku ponownie trafił do Puław, tym razem tylko na sześć miesięcy. W sezonie 2006/07 Kowalczyk utrzymał Azoty w ekstraklasie, a później jego posadę przejął Giennadij Kamielin.
Do trzeciego podejścia "Kowal” szykował się już jesienią ubiegłego roku. W Puławach mógł zakotwiczyć nawet na początku listopada, kiedy z trybun obserwował mecz z Piotrkowianinem. Na przeszkodzie stanęło mu jednak zwycięstwo gospodarzy. Dymisja Motyczyńskiego została wówczas tylko odłożona w czasie.
Dlaczego Azoty zdecydowały się znowu na sprowadzenie Kowalczyka? Odpowiedź jest prosta i trudna zarazem. Celem zespołu w tym sezonie jest zajęcie co najmniej czwartego miejsce na w Polsce.
– Zastanawialiśmy się jeszcze nad Jarosławem Cieślikowskim, jednak on jest bardzo zajęty reprezentacją młodzieżową – tłumaczy prezes Witaszek.
– Trener Kowalczyk, słynący z twardej ręki, pozwala nam spokojnie spojrzeć na właściwe przygotowanie drużyny do walki w play-off. Postanie przy Marku Motyczyńskim i jego wizji pracy, pociągało za sobą wiele wątpliwości pod tym względem.
Bogdan Kowalczyk, kiedy poprzednim razem rozstawał się z nami, deklarował możliwość dalszej współpracy, lecz po spełnieniu kilku warunków. Mamy odpowiedni zespół, więc teraz przyszedł czas na działanie trenera.