Po wysokiej przegranej w Olsztynie 24:42 szczypiorniści Azotów mocno skomplikowali swoje szanse na zakwalifikowanie się do fazy play off.
- Sami nie wiemy, dlaczego tak wysoko przegraliśmy, długo się nad tym zastanawialiśmy - mówi rozgrywający Remigiusz Lasoń. - Na pewno nie przeszliśmy obok tego meczu, co niektórzy nam zarzucali. Ten wynik traktujemy jako wypadek przy pracy. Spotkanie po prostu nam nie wyszło i chcemy o nim jak najszybciej zapomnieć. W sobotniej potyczce ze Stalą Mielec na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo. Tylko ono przedłuży nasze nadzieje na play off.
Co na to klub?
- Skoro tak, poczekamy do soboty na dalszy rozwój wydarzeń - mówi Jerzy Witaszek, prezes Azotów. - Jeśli ze Stalą zobaczymy zupełnie inny scenariusz, to o tym, co się wydarzyło w Olsztynie, zapomnimy. Byłem z zespołem na meczu z Travelandem i mam na jego temat swoje zdanie.
To spotkanie dziwnie się ułożyło, zresztą podobnie, jak wysoko przegrany 25:42 pojedynek Zagłębia Lubin w Kielcach. Zagłębie i my trzymaliśmy się tylko do pewnego momentu. Potem coś pękało i bramki sypały się już jak z rogu obfitości. Nie zapominajmy też o tym, że Traveland to obecnie druga, po Vive, ekipa w ekstraklasie.
Ten zespół jest w wyśmienitej formie, a potwierdzają to wyniki i tabela.
Przeciwko mielczanom nie będzie jeszcze zdolny do gry najskuteczniejszy zawodnik Azotów Wojciech Zydroń. Piłkarz nadal trenuje tylko indywidualnie. Na kłopoty z nadgarstkiem narzeka także Lasoń. - Ja jednak na pewno wystąpię - przekonuje zawodnik.