Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Piłkarze ręczni lubelskiego pierwszoligowca w sobotę zmierzą się na wyjeździe z Viretem CMC Zawiercie, który aktualnie plasuje się na drugim miejscu w tabeli gr. B I ligi.
Forma lublinian wciąż nie ulega zmianie. - Jedno słowo: katastrofa. Nie ma się co oszukiwać - mówił po ostatniej porażce trener AZS UMCS, Jakub Ignaszewski, i nie było w słowach szkoleniowca akademików przesady. Jego podopieczni zostali w poprzedniej kolejce rozbici we własnej hali przez Olimp Grodków aż 34:14.
Wyniki i styl porażek lubelskiego zespołu nie napawają optymizmem przed starciem z wiceliderem, nawet jeśli ten zanotował ostatnio dwie porażki z rzędu. Piłkarze ręczni z Zawiercia najpierw ulegli w Świdnicy ŚKPR 29:33, a w poprzedniej serii gier przegrali we własnej hali 33:34 z Olimpią Piekary Śląskie.
Podopieczni Giennadija Kamielina będą więc podejmować AZS UMCS niezwykle zmotywowani do przerwania passy dwóch kolejnych przegranych. Okazję ku temu szczypiorniści Viretu będą mieli wyśmienitą, bowiem przyjedzie do nich zespół pogodzony ze spadkiem do II ligi, mający na celu jedynie zbieranie cennego doświadczenia w rozgrywkach zaplecza PGNiG Superligi.
Viret CMC Zawiercie aktualnie ma na swoim koncie 28 punktów, o siedem mniej niż liderujący w zestawieniu gr. B Śląsk Wrocław. AZS UMCS zamyka tabelę z dorobkiem jednego „oczka”.
W pierwszym meczu obu ekip, w Lublinie, przyjezdni wygrali 40:19. Dla akademików była to jedna z najwyższych porażek w tym sezonie. W sobotę każdy inny wynik niż wysokie zwycięstwo Viretu będzie wielką niespodzianką.
Początek meczu Viret CMC Zawiercie - AZS UMCS Lublin w sobotę, w hali OSiR w Zawierciu, o godz. 18.00.
