Najbliższe dni będą niezwykle ciężkie dla piłkarek ręcznych SPR Lublin. Mistrzynie Polski już we wtorek, o godz. 18 w hali Globus, rozpoczynają walkę w pierwszej fazie play-off ze Startem Elbląg. A już w sobotę arcytrudny mecz wyjazdowy w ramach pucharu EHF z duńskim Randers.
Spotkania miały odbyć się pierwotnie 13 i 20 marca, ale ze względu na występy SPR w europejskich pucharach zdecydowano się rozegrać je wcześniej. Do meczu rewanżowego ze Startem lublinianki przystąpią zaraz po spotkaniu pucharowym z Randers. Do Polski zawodniczki wracają w poniedziałek 15 marca, by już we wtorek grać w Elblągu.
Taki zabieg nie uszczęśliwia nikogo. – Kumulacja spotkań jest naprawdę duża. W dodatku są one o coś, więc nie da się zagrać z marszu – mówią nasze zawodniczki.
Ideałem byłoby zwycięstwo przy niskim nakładzie sił (w kontekście sobotniego grania w EHF), ale na to trudno raczej liczyć. Pokonanie elbląskiego Startu z marszu będzie bardzo trudne, bo zdaniem trenera SPR, ten ma czym postraszyć.
– Siły kilku zawodniczek były w ostatnim czasie oszczędzane. Będą miały sporo świeżości. W dodatku do ich zespołu wróciło kilka piłkarek. Ale chcemy ten mecz wygrać i to bezwzględnie – mówi Grzegorz Gościński.
W rundzie zasadniczej nasza drużyna dwukrotnie wysoko ogrywała rywalki, ale play-off rządzi się swoimi zasadami. Sprawy wcale nie ułatwiają urazy kluczowych zawodniczek z Lublina.
Małgorzata Majerek zmaga się jeszcze ze skutkami kontuzji ręki i jej występ w najbliższych grach jest praktycznie wykluczony.
Jest również kolejna zła informacja. Pod dużym znakiem zapytania stoi bowiem występ Sabiny Włodek, która znów odczuwa skutki starego urazu kolana.
– Niewykluczone, że potrzebny będzie zabieg artroskopii kolana i to już teraz. To oczywiście wykluczyłoby jakąkolwiek możliwość występu Sabiny. To potężna strata – martwi się Gościński.
Ostateczną decyzję poznamy dzisiaj, kiedy kapitan SPR zobaczy szczegółowe wyniki badań lekarskich.