Rozmowa z Helle Thomsen, byłą selekcjonerką reprezentacji Szwecji i Holandii, a obecnie trenerką Nantes
- Współkomentowała Pani mecz Polska – Dania, więc pytanie o gorącą opinię po spotkaniu wydaje się oczywiste.
– W sobotę wygrał zdecydowanie lepszy, ale z drugiej strony Polska zagrała dobre spotkanie, mocno walcząc od samego początku. To właśnie dwuminutowe kary za przewinienia sprawiły, że wasz zespół nie mógł marzyć o czymś więcej, Dania bowiem grała tego dnia znakomicie w przewadze. Nie jest łatwo pokonać tak dysponowanego rywala, w dodatku gdy występuje przed własną publicznością. Uważam, że wiele polskich piłkarek reprezentuje wysoki poziom, często rozmawiam na ten temat z Arne Senstaded. Przewagą Dunek była też szeroka ławka, dużo więcej doświadczenia w ważnych meczach, bo u was kilka zawodniczek nawet nie weszło na boisko choćby na minutę.
- Wcześniejsza przegrana z Japonkami bardzo zabolała Pani rodaczki?
– To było rozczarowanie dla nas wszystkich, natomiast nie zgadzam się z tym, co mówią niektórzy Duńczycy, by usprawiedliwić tamtą porażkę. Chodzi im o nietypowy styl Azjatek, do którego w Europie nie jesteśmy przyzwyczajeni. Jeśli moje rodaczki mają marzenia o złotym medalu mistrzostw świata, a mają, muszą wygrywać z drużynami ze wszystkich kontynentów.
- Czy powoływałaby Pani do naszej kadry Karolinę Kudłacz-Gloc, która w styczniu skończy 39 lat?
– Dobrym przykładem jest Maura Visser, którą przywróciłam do reprezentacji Holandii. Jeśli zawodniczka pasuje do zespołu, chce w nim występować, zawsze jest w moim zainteresowaniu, niezależnie od wieku. Nie mogę się wypowiadać konkretnie na temat Karoliny, bo nie znam tej sprawy od środka, mogę natomiast przypomnieć, że bez doświadczenia Visser, prawdopodobnie nie byłoby wtedy medalu dla Oranje. Chodziło nie tylko o jej postawę w obronie, była już znacznie dojrzalsza i sympatyczniejsza jako człowiek. Znałam jej przeszłość, u mnie została szansę na nowe otwarcie.
- Pani faworyt do mistrzostwa świata to...?
– Serce mówi jedno, rozum co innego. Moje serce to nie tylko Dania, ale też trenowane przeze mnie obecnie lub wcześniej zawodniczki, tak jak choćby Adrianna Płaczek. Chciałabym, żeby mistrzostwa wygrały moje rodaczki. Kiedy mają tego dokonać, jeśli nie teraz, grając cały mundial w Herning i to na pół roku przed igrzyskami? Dunki mają też łatwiejszą na papierze drogę do półfinału. Francja i Norwegia to świetne drużyny turniejowe, natomiast niespodziankę mogą sprawić Holenderki.
- Jak wspomina Pani przyjazdy do Lublina, bo za miesiąc znów zobaczymy Panią w hali Globus?
– Ucieszyłam się z kolejnego wylosowania MKS w europejskich pucharach, bo drugi sezon trenuję Nantes i za miesiąc zagramy razem w grupie Ligi Europejskiej. Mecz z 2013 wspominam doskonale, bo to był nasz pierwszy wyjazd w Lidze Mistrzyń z FC Midtjylland. Pamiętam zielone barwy waszego klubu, nasze problemy, gdy Sabine Englert nie miała swojego dnia, a potem broniła jak natchniona w kolejnych spotkaniach Champions League. W ostatniej akcji wycofałam bramkarkę, wprowadziłam w plastronie Trine Ostergaard, a atak skutecznie wykończyła Stine Jorgensen. Mieliśmy wspaniałą drużynę złożoną z cudownych ludzi.
- Gol padł na jakieś 8 sekund przed końcową syreną, ale nasza zestresowana bramkarka nie była w stanie szybko wyciągnąć piłki, która ugrzęzła w siatce i straciliśmy szansę na łatwe wyrównanie.
– Tak było, rzeczywiście, to był wspaniały dla nas sezon zakończony awansem do pierwszego Final 4 w Budapeszcie. Później jeszcze dwa razy przyjeżdżałam do Lublina, już w innych pucharach, rywalizowałam też z Zagłębiem, stąd nie mogę się doczekać kolejnego starcia w waszej hali.
Helle Thomsen
Urodziła się w 1970 w duńskim Frederikshavn. Jako trenerka prowadziła dwa zespoły na poziomie Champions League (FC Midtjylland, CSM Bukareszt), ale największe triumfy święciła jako selekcjonerka reprezentacji Szwecji, a potem Holandii. Z tymi reprezentacjami zdobyła łącznie cztery medale mistrzostw Europy i świata. Od 2022 dowodzi francuskim Nantes, z którym 13 stycznia 2024 przyjedzie do hali Globus na mecz drugiej kolejki Ligi Europejskiej. Od kilku lat wciela się w rolę eksperta duńskich mediów, współpracując zarówno z radiem, jak z telewizją.