W starciu MKS Selgros z Piotrcovią Piotrków Trybunalski największe emocje były przed meczem, kiedy podziękowano Kristinie Repelewskiej.
Klub pożegnał jedną ze swoich ikon jak przystało na wielką gwiazdę. Były więc kwiaty, upominki i łzy wzruszenia. Płakali wszyscy – działacze, byli trenerzy, a także sama bohaterka uroczystości. Nie ma się co dziwić, Repelewska w Lublinie spędziła wiele pięknych lat i zdobyła 8 tytułów mistrzowskich. W tym mieście także poznała męża i założyła rodzinę.
Za kadencji Nevena Hrupca przestała się jednak mieścić w wyjściowym składzie, a bywały nawet spotkania, w których nie wpisywano jej do meczowego protokołu. Postanowiła więc rozwiązać kontrakt z klubem za porozumieniem stron i poszukać nowych wyzwań. Sama zawodniczka nie chce zdradzić, gdzie będzie teraz grała. Z jej nazwiskiem najczęściej łączy się Koronę Handball Kielce, Kram Start Elbląg i Piotrcovię Piotrków Trybunalski.
Przy tej okazji warto również pochwalić klubowe władze, które w sprawie Repelewskiej zachowały się z wielką klasą i zorganizowały tę wzruszającą uroczystość. – Wiele zawdzięczamy Kristinie, która przez wiele lat była ważnym elementem w naszej układance. Zdecydowała się odejść i szanujemy tę decyzję. Życzymy jej wielu znakomitych spotkań w nowych barwach – mówi Marcin Lipiec, prezes klubu.
Odejście Repelewskiej uruchomiło na forach internetowych lawinę komentarzy dotyczących ewentualnych wzmocnień klubu. Wśród nich można znaleźć m.in. informację o przyjściu do Lublina Kingi Achruk, kapitan reprezentacji Polski. – Na dzień dzisiejszy nie prowadzimy rozmów z Kingą Achruk. Do końca sezonu nie przewidujemy żadnych transferów – dementuje plotki Lipiec.
Lublin to mój dom
Rozmowa z Kristiną Repelewską, byłą zawodniczką MKS Selgros Lublin
- Jakie uczucia towarzyszą pani w związku z odejściem z MKS Selgros?
– To był dla mnie bardzo trudny wieczór. Czuję olbrzymie wzruszenie. Takie jest jednak życie sportowca – jesteśmy wiecznie w podróży i zawsze musimy być gotowi do przeprowadzki. Trzeba jednak wyznaczać sobie w życiu nowe cele i podążać za swoimi marzeniami.
- To gdzie te marzenia teraz panią prowadzą?
– Na razie o tym nie chcę mówić. Zrobimy naradę rodzinną i podejmiemy decyzję, która mam nadzieję, że wyjdzie wszystkim na dobre.
- Wspomniała pani, że nie żegna się pani z Lublinem. Jak to należy rozumieć?
– Tak, bo Lublin to jest mój dom. Zawsze będzie bliski mojemu sercu i jestem przekonana, że tutaj wrócę. Na razie więc mówię tylko do zobaczenia.
- Może w przyszłości wróci pani tu jako trenerka MKS Selgros?
– Nie sądzę. Uważam, ze zawód trenera nie jest stworzony dla kobiet.
Rozmawiał Kamil Kozioł