(fot. WOJCIECH NIEŚPIAŁOWSKI)
MKS Selgros Lublin dzisiaj o godz. 17.45 gra z Kram Startem. Stawką tego spotkania jest brązowy medal mistrzostw Polski. Aby go zdobyć podopieczne Nevena Hrupca muszą wygrać w Elblągu
Jeżeli im się to uda, to w nagrodę w przyszłym sezonie będą walczyć w Pucharze EHF. W tych rozgrywkach można zmierzyć się z atrakcyjnymi rywalami z czołowych lig w Europie. Jeżeli jednak MKS Selgros w Elblągu zremisuje lub przegra, to zakończy ten sezon na czwartej lokacie, najniższej od 1994 r. Wtedy jednak klub był beniaminkiem rozgrywek, a wszyscy działacze dopiero uczyli się funkcjonowania na najwyższym poziomie. Nagrodą pocieszenia będzie dla MKS Selgros możliwość występu w Challenge Cup. Jest to jednak swoista europejska trzecia liga, w której trudno szukać znanych zespołów. Konfrontacje z zespołami z Islandii, Gruzji czy Finlandii z pewnością nie będą elektryzować lubelskich fanów i nie sprawią, że Globus wypełni się chociaż w połowie.
Odniesienie sukcesu w Elblągu wydaje się być zadaniem bardzo trudnym. Lubelski zespół jest w fatalnej formie. Drużyna nie jest gotowa na 60 minut rywalizacji na wysokim poziomie i zazwyczaj starcza jej sił jedynie na trzy kwadranse. Nawet laik zauważy również, że zespół nie jest właściwie poukładany taktycznie. Chaos połączony z niepewnością wielu zawodniczek sprawia, że lubelskie szczypiornistki nie są w stanie wykorzystać nawet sytuacji sam na sam z bramkarką rywalek. Przerwy na żądanie brane przez Nevena Hrupca również nie przynoszą rezultatu i można mieć wrażenie, że wprowadzają jeszcze więcej zamętu w głowach zawodniczek.
Wszystko to sprawia, że wyraźnym faworytem dzisiejszej konfrontacji jest Kram Start, który lubi grać z MKS Selgros. Obie ekipy spotkały się w tym sezonie 5 razy i 3 razy zwycięsko z tych potyczek wychodził właśnie Kram Start. – Dla nas jest to najważniejszy mecz sezonu. Mamy jeszcze szansę na medal, więc musimy zagrać na 150 procent swoich możliwości. Trzeba zrobić wszystko, aby go wywalczyć – mówi Monika Marzec, druga trener MKS Selgros. Dla niej starcie w Elblągu będzie pożegnaniem z klubem, z którym święciła wiele sukcesów. Jej kontrakt wygasa wraz z końcem sezonu i działacze raczej nie przedłużą tej umowy. W ten sposób zostanie pożegnana kolejna ikona. W październiku bez żalu rozstano się z Sabiną Włodek, a w styczniu pożegnano Kristinę Repelewską.
Wtajemniczeni twierdzą, że w najbliższych dniach rozstań będzie znacznie więcej, a wpływ na to może być atmosfera w klubie. Jak podaje onet.pl część zawodniczek już nawet w tej sprawie spotkała się z prezydentem miasta, Krzysztofem Żukiem. Najbliżej odejścia są młode szczypiornistki, które przez cały sezon były konsekwentnie pomijane w meczowej rotacji. Na brak ofert nie mogą narzekać również gwiazdy MKS Selgros – Joanna Drabik już rok temu była kuszona przez kluby z czołowych lig europejskich. Być może również część zawodniczek zdecyduje się na przerwę macierzyńską – perspektywa gry w najsłabszym z europejskich pucharów jest na to przecież idealnym momentem.
Tę lawinę może nieco spowolnić zwycięstwo w Elblągu. W przypadku przegranej bomba może wybuchnąć, a zespół pogrążyć się na wiele lat w przeciętności.
Superliga wraca do Kielc
Korona Handball Kielce wygrała rozgrywki I ligi piłkarek ręcznych i w przyszłym sezonie będzie mogła występować w Superlidze. Zawodniczkami tego klubu są m.in. Honorata Syncerz i Kristina Repelewska, które w przeszłości grały w MKS Selgros. W barażach o miejsce w Superlidze zagra Ruch Chorzów. Rywalem zawodniczek z Górnego Śląska będzie KPR Jelenia Góra lub UKS PCM Kościerzyna.