MKS Perła Lublin w sobotę gra z Energą AZS Koszalin. Czy podopiecznym Roberta Lisa uda się podnieść po blamażu w Lubinie?
W środę lublinianki poniosły jedną z bardziej bolesnych porażek w ostatnich latach. Mistrzynie kraju rywalizowały w półfinale Pucharu Polski z Metraco Zagłębiem Lubin i zaprezentowały się w tym meczu katastrofalnie. Wystarczy wspomnieć, że przez pierwsze 27 min zdobyły tylko dwie bramki. W całym meczu uzbierały ich zaledwie 11. Same straciły 22 i zasłużenie odpadły z rozgrywek. Po takim występie w klubie zapanowała lekka konsternacja, bo nikt nie spodziewał się chyba tak fatalnego występu. – Mogę tylko przeprosić kibiców i wszystkich związanych z klubem za ten mecz, bo był bardzo słaby. Nic nam się nie układało. Cztery bramki rzucone do przerwy i jedenaście w całym spotkaniu to pewnie wynik, który przejdzie do jakiejś niechlubnej historii. To był nasz najgorszy mecz odkąd pracuje w klubie. Nie wiem, dlaczego wyglądało to aż tak źle. Zdarza się, że gra nie układała się jednej czy dwóm zawodniczkom, ale w tym wypadku nie szło nikomu. Trzeba też pochwalić Zagłębie oraz ich bramkarkę, bo ma za sobą bardzo dobre zawody i pełen „szacun” za to. Nie wiem czy kiedykolwiek zagrała podobny mecz – przyznał klubowej stronie Robert Lis, opiekun Perły.
Czasu na poprawę dyspozycji nie ma zbyt wiele, bo już w sobotę startuje decydująca faza rozgrywek Superligi. Przed MKS Perłą 10 spotkań z bardzo wymagającymi rywalami. Celem jest mistrzostwo Polski. Aby je zdobyć, należy odrobić punkt straty do liderującego Zagłębia. Podstawowym zadaniem jest jednak unikniecie niepotrzebnych potknięć w konfrontacjach z teoretycznie słabszymi przeciwnikami. Pierwsza taka rywalizacja odbędzie się już jutro w Koszalinie. Miejscowa Energa AZS znakomicie rozpoczęła sezon, ale w drugiej rundzie nieco straciła rezon. Obecnie zajmuje trzecią pozycję, ale jej strata do Perły to aż 6 punktów. – Rozmawiałem z dziewczynami po spotkaniu w Lubinie i wszystkie są wściekłe. Rozdrapywanie ran jest bez sensu, choć jest nam ciężko. Wiadomo, że trzeba wyciągnąć wnioski, ale nie możemy się za bardzo na tej porażce koncentrować. To nie jest nasz normalny poziom i szczyt naszych możliwości. Nie wyszło nam kompletnie nic i takie są efekty. Mamy nieco ponad 48 godzin do następnej konfrontacji, która również jest niezwykle ważna. Musimy się podnieść. Tego się wymaga od mistrza Polski – dodaje klubowej stronie Lis.
Mecz w Koszalinie rozpocznie się o godz. 13. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi TVP Sport.