(JACEK ŚWIERCZYŃSKI)
Niedzielny mecz Azotów Puławy z mistrzem Polski kibice obejrzą także na żywo w Polsacie Sport
Już samo spojrzenie na nazwiska zawodników obu drużyn burzy jakiekolwiek wątpliwości w ocenie możliwości obu ekip i celach na dopiero co rozpoczęte rozgrywki.
Od czasu, kiedy do Kielc zawitał trener Bogdan Wenta, w tym mieście postawiono na długofalową politykę budowania klubowej drużyny na europejskim, a może i światowym poziomie. Kierujący Vive Targi Bertus Servas kupuje nowych zawodników po długim namyśle.
Przed rokiem pozyskano doświadczonych graczy Sławomira Szmala i Grzegorza Tkaczyka, a przed startem obecnych rozgrywek dołączyli kolejni reprezentanci Polski Karol Bielecki i Krzysztof Lijewski. Szlagierem transferowym tego lata było pozyskanie przez Vive skrzydłowych z Chorwacji Ivana Cupicia i Manuela Strelka.
Plejada gwiazd, którą ma do dyspozycji trener Wenta ma zagwarantować powtórzenie osiągnięcia z minionego sezonu – ustrzelenie dubletu: mistrzostwa kraju i zdobycie Pucharu Polski. Sukcesy na krajowym podwórku powoli w Kielcach spowszedniały, więc szczególną troską została objęta rywalizacja na parkietach Europy. W październiku i listopadzie Liga Mistrzów na dobre zawita do stolicy polskiego szczypiorniaka i zamiarem Vive jest nie tylko wyjście z grupy.
Jak w takich okolicznościach podejść do niedzielnej potyczki Azotów. – To nie my jesteśmy faworytem – mówi Maciej Stęczniewski, bramkarz puławian.
– To bardzo dobrze, że z mistrzem gramy już na początku sezonu. Po tym spotkaniu będziemy mogli skoncentrować się na kolejnych rywalach, będących już w naszym zasięgu.
– Na pewno czeka nas bardzo trudne zadanie – dodaje skrzydłowy Przemysław Krajewski. – Gra w piłkę ręczną to nasza praca i chcemy ją dobrze wykonywać. Będziemy chcieli zaprezentować się jak najlepiej.
Po dwóch kolejkach oba zespoły mają komplet zwycięstw. Jedno jest pewne: po weekendzie niepokonane będą Vive Targi albo Azoty, no chyba, że... mecz zakończy się remisem.