(MACIEJ KACZANOWS
Końcówka sezonu zasadniczego nie był udana w wykonaniu Azotów. Spadek na siódme miejsce sprawił, że w pierwszej fazie play-off puławianie trafili najgorzej jak mogli. Ich rywalem będzie Orlen Wisła Płock, jeden z dwóch kandydatów do mistrzowskiej korony.
Na Płock w tym sezonie nie było praktycznie mocnych. Jedyną drużyną, która znalazła sposób Wisłę, była ekipa mistrzów Polski z Kielc. Podopieczni trenera Bogdana Wenty ograli płocczan w ich hali. Jednak w rewanżu musieli już uznać wyższość Orlenu, który przed tygodniem zwyciężył w Kielcach 32:29.
– Spokojnie, nie popadajmy w hurraoptymizm. Jedna jaskółka nie czyni wiosny – tonuje nastroje Krzysztof Kisiel, drugi trener Wisły.
Nasza forma powoli zaczyna się ustabilizować. Cenimy i szanujemy drużynę z Puław, która, wbrew temu co się mówi, potrafi grać i jest wymagającym przeciwnikiem. Mimo to liczymy, że zakończymy ćwierćfinał na dwóch spotkaniach – dodaje.
Azoty czeka niezwykle trudna przeprawa. Pokonanie "Nafciarzy” na ich terenie wydaje się zadaniem niewykonalnym. Tym bardziej, że drużyna z Puław nigdy jeszcze nie wywiozła punktów z Płocka.
W lutym Azoty zostały rozbite, przegrywając różnicą aż 13 bramek (21:34). Jak będzie w sobotę? – Musimy walczyć – zapewnia trener Marcin Kurowski.
– Receptą będzie twarda postawa w obronie i skuteczne kontry. Wielokrotnie pokazaliśmy, że potrafimy tak grać. Nie myślimy o rewanżu za poprzedni sezon, kiedy na swoim parkiecie przegraliśmy brązowy medal.
Rywalizacja w ćwierćfinałach toczy się do dwóch zwycięstw. Drugi mecz zostanie rozegrany 16 kwietnia w Puławach. Ewentualne trzecie spotkanie odbędzie się 20 kwietnia na parkiecie Wisły.