Licznik mistrzowskich tytułów dla SPR AZS Pol Lublin zatrzymał się na liczbie piętnaście. W piątek hamulec podopiecznym Edwarda Jankowskiego zaciągnęły zawodniczki Zagłębia Lublin, które w siódmym meczu play-off zasłużenie pokonały lublinianki 31:30 i zdobyły pierwsze w swojej historii złote medale.
Jak się później okazało lubinianki nie oddały już prowadzenia w tym meczu. SPR rzucił się do odrabiania strat, ale indywidualne wysiłki Sabiny Włodek okazały się niewystarczające na dobrze zorganizowane w defensywie rywalki. Podopieczne Bożeny Karkut systematycznie powiększały przewagę i po kwadransie prowadziły czterema bramkami.
– Niestety, ale początek spotkania nie ułożył się nam najlepiej. To zadecydowało o naszej porażce – powiedziała Monika Marzec na antenie Polsat Sport.
Gwóźdź do trumny "miedziowe” wbiły na początku drugiej połowy. W 37 min prowadziły 22:16 i stało się jasne, że tylko kataklizm może odebrać Zagłębiu mistrzowski tytuł. Wśród gospodyń koncertowo grała Karolina Semeniuk-Olchawa, która zdobyła aż jedenaście bramek.
– Po meczach w Lublinie wszyscy eksperci zgodnie mnie przekreślili. Chciałam im pokazać, że umiem dobrze grać w piłkę ręczną. Nie jest łatwo mnie stłamsić – powiedziała bohaterka piątkowego spotkania.
W końcówce lublinianki rzuciły się jeszcze do odrabiania strat i w 55 min zmniejszyły dystans dzielący obie ekipy do zaledwie dwóch bramek. Niestety, ale w końcówce presji nie wytrzymała Sabina Włodek, która zmarnowała akcję sam na sam oraz rzut karny – przy obu rzutach znakomicie zachowała się Izabela Czarna, golkiperka Zagłębia.
Ciężar odpowiedzialności na swoje barki próbowała wziąć jeszcze Izabela Puchacz, dzięki której lublinianki zbliżyły się do rywalek na jedną bramkę, ale na doprowadzenie do remisu zabrakło im juz czasu.
W ostatniej akcji z rzutu wolnego z połowy boiska próbowała zaskoczyć Czarną Puchacz, ale lublinianka została zablokowana. Chwilę później kibice miejscowych byli już na parkiecie świętując pierwszy w historii złoty medal mistrzostw Polski.
– Czuję radość i ogromną ulgę, bo w tym roku tytuł należał się nam, jak żadnej innej drużynie. To był mecz walki i na pewno przejdzie do historii. SPR to dobry przeciwnik, który zawsze walczy do końca.
Teraz też niewiele mu zabrakło, ale ileż to razy nam brakowało tylko troszeczkę do końcowego sukcesu. Byłyśmy lepsze przez cały mecz, lepsze przez cały sezon i to Zagłębie Lubin jest mistrzem Polski – powiedziała szczęśliwa Bożena Karkut.
– Myśleliśmy przed rozpoczęciem finałów o nieco innym układzie. Powinniśmy byli wygrać drugie spotkanie w Lubinie, bo wtedy w dwóch kolejnych meczach u siebie zakończylibyśmy rywalizację. Plan się nie powiódł, ostatni mecz graliśmy na parkiecie przeciwnika, który był bardzo mocno zmotywowany.
Niestety, ale nie wszystkie ogniwa w moim zespole zadziałały, jak powinny. Chodzi mi tu zwłaszcza o słabą postawę bramkarek i skuteczność rzutową zmienniczek. W końcówce staraliśmy się gonić wynik, ale Zagłębie cały czas nam odjeżdżało i było po prostu lepszym zespołem – powiedział Edward Jankowski.
KGHM Metraco Zagłębie Lubin – SPR AZS Pol Lublin 31:30 (18:15)
Zagłębie: Czarna, Maliczkiewicz, Tsvirko – Semeniuk-Olchawa 11, Byzdra 6, Migała 4, Obrusiewicz 4, Pielesz 4, Lisowska 1, Piekarz 1, Jelić.
SPR: Baranowska, Mieńko – Włodek 8, Majerek 6, Puchacz 5, Kucińska 3, Marzec 3, Repelewska 2, Mihdaliova 1, Wilczek 1, Wojtas 1, Skrzyniarz.
Sędziowali: Bartosz Leszczyński i Marcin Piechota (obaj Płock). Widzów: 700.
Stan rywalizacji: 3:2. Zagłębie zostało mistrzem Polski.
Włodek: Za dużo niezdrowych emocji
– Oczywiście. Chciałam odejść ze złotem, ale nie udało się. Mimo wszystko, trzeba uznać ten srebrny medal za sukces. Popatrzmy, ile w tym sezonie w naszym klubie było zawirowań i problemów.
• Sabina Włodek może mieć również do siebie trochę pretensji. W końcówce nie wykorzystała pani sytuacji sam na sam oraz rzutu karnego.
– I przez to jestem zła na siebie. Nie zapominajmy jednak, że o wyniku decyduje postawa zespołu przez 60 minut, a nie pojedyncze sytuacje.
• W piątek miałyście bardzo dużo przestojów, które uniemożliwiały wam dogonienie rywalek.
– Źle weszłyśmy w ten mecz. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to Zagłębie nadawało ton boiskowym wydarzeniom. Wielu akcji z tego spotkania nie pamiętam, bo emocje były ogromne.
• Czy tych niezdrowych emocji nie było za dużo?
– Trochę tak. Jestem przeciwna budowaniu muru pomiędzy obiema ekipami, dlatego starałam się tonować emocje związane z piątym meczem.
• Na boisku jednak wrzało, a Małgorzata Majerek miała ostre spięcie z Bożeną Karkut...
– Wystające na boisko nogi mogą zdenerwować każdego. Zdawałyśmy sobie jednak sprawę z tego, że hala Zagłębia jest bardzo mała. Tam praktycznie nie ma strefy bezpieczeństwa. My skrzydłowe miałyśmy jeszcze trudniejsze zadanie, bo w rogach boiska tych nóg było jeszcze więcej. Można powiedzieć, że dosłownie czułyśmy oddech kibiców na plecach.
• Co dalej z SPR AZS Pol Lublin?
– Nie wiem. Mam nadzieję, że sytuacja wyjaśni się dość szybko.
• A co dalej z Sabiną Włodek?
– Pracuję w gimnazjum. Mam propozycję, aby zostać asystentką trenera Jankowskiego, ale jeszcze nie wiem czy ją przyjmę.