Bobry upodobały sobie Białkę i miasto ma przez to problemy. Burmistrz Radzynia Podlaskiego apeluje do Wód Polskich o zmniejszenie ich populacji.
Białka to prawy dopływ Tyśmienicy. Rozciąga się na 35 kilometrach w powiecie radzyńskim, w tym przez 3 kilometry w Radzyniu Podlaskim. Okazuje się, że w ciągu ostatnich lat rzekę opanowały w mieście bobry, a z relacji mieszkańców wynika, że populacja stale się rozrasta.
I do ratusza docierają skargi, bo zwierzęta niszczą drzewa i budują tamy. „Bobry okazały się zwierzętami inwazyjnymi. Zmieniają ukształtowane środowisko, nierzadko ze szkodą dla mieszkańców użytkujących przyległe do rzeki tereny” - pisze burmistrz Jakub Jakubowski do Wód Polskich. Jednocześnie zauważa, że skala „konfliktów na linii bóbr-człowiek będzie się zwiększać”. A w związku z tym, że samorząd nie ma narzędzi prawnych ani formalnych, by problem rozwiązać, zwraca się w piśmie o „zmniejszenie lokalnej populacji tych zwierząt”. Jakubowski sugeruje odłowienie i przeniesienie ich na tereny parków lub rezerwatów przyrody.
Lubelski oddział Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, a dokładniej pracownicy z Radzynia dokonali wizji lokalnej i potwierdzili 3 tamy, które zbudowały bobry.
- Te tamy powodują niewielkie piętrzenie wód. Aktualny poziom i wielkość przepływu w rzece jest niska. A to nie stwarza zagrożenia powodziowego. Bobry przygotowują się do zimy i gromadzą zapasy w magazynach. Rozbiórka wskazanych tam spowodowałaby, że wyrządzą one kolejne szkody, ponieważ będą zmuszone pozyskać materiał na ich odbudowę - tłumaczy Tomasz Makowski, kierownik zespołu komunikacji w lubelskim oddziale Wód Polskich.
Poza tym, przypomina, że zgodnie z decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie w przypadku "stwierdzenia w pobliżu tam świeżych śladów bytowania, niszczenie tam możliwe jest wyłącznie w terminie od 1 marca do 15 kwietnia oraz od 1 sierpnia do 31 października". - W obecnej sytuacji zasadne byłoby zatem wystąpienie burmistrza Radzynia Podlaskiego do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska- sugeruje Makowski.