FOT. STALKRASNIK.PL
Lider stracił niespodziewanie punkty w starciu z Janowianką (1:1). Trzy „oczka” zdobył za to Powiślak, który po trudnym meczu pokonał Włodawiankę 1:0
Podopieczni trenera Roberta Makarewicza w pierwszej połowie koncentrowali się na defensywie. Mimo to zdołali stworzyć sobie jedną świetną szansę na gola. Damian Kopeć dosłownie z metra nie trafił jednak w bramkę. Niedługo po zmianie stron lepiej zachował się Artur Sułek, który z kilkunastu metrów idealnie przymierzył po długim rogu. Mimo prób gospodarzy wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty pojechały do Końskowoli.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywal ruszy na nas od pierwszego gwizdka. Dlatego postanowiliśmy przetrzymać ten okres i to nam się udało – ocenia trener Makarewicz. – Włodawianka potrzebuje punktów i stąd nasza decyzja przede wszystkim o zabezpieczeniu tyłów. Po zmianie stron zagraliśmy już bardziej ofensywnie i szybko przyszły efekty w postaci zwycięskiego gola. Były też inne okazje, żeby podwyższyć wynik, ale najważniejsze, że dowieźliśmy wygraną do końca.
Podlasie rzadko traci w tym sezonie punkty. Przed wtorkowym meczem z Janowianką bialczanie mieli na koncie aż 20 wygranych, jeden remis i dwie porażki. Goście zdołali jednak nie przegrać w Białej Podlaskiej. Po pierwszej połowie niby wszystko układało się zgodnie z planem, bo Siergiej Krykun w końcówce dał prowadzenie gospodarzom. Tuż po zmianie stron wyrównał jednak Piotr Gąbka i do końcowego gwizdka liderowi nie udało się odmienić losów spotkania. Szansy nie zmarnowała Stal Kraśnik, która wygrała na wyjeździe z Unią Hrubieszów 2:1 i zmniejszyła stratę do 11 „oczek”. A już w najbliższy weekend pojedynek na szczycie tabeli: Stal podejmuje Podlasie. Za plecami prowadzącej dwójki ciągle czai się również Powiślak.
– Wiadomo, że w lepszej sytuacji jest Podlasie i nawet Stal. My jednak nie mamy zamiaru się poddawać. Do ostatniej kolejki będziemy w każdym meczu bili się o wygrane. A gdzie nas to zaprowadzi przekonamy się na koniec rozgrywek – przekonuje trener Makarewicz.
Po trzech meczach bez wygranej (dwie porażki i remis) na zwycięską ścieżkę wrócił Orion. Podopieczni Waldemara Wiatra znowu dobrze spisali się w starciu ze znacznie wyżej notowanym rywalem. Tym razem ich ofiarą była Lutnia. Po pierwszej części zawodów gospodarze prowadzili 1:0, a gola zapisał na swoim koncie Paweł Rup. Tuż po zmianie stron prowadzenie podwyższył Krzysztof Filipczuk. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i ekipa z Niedrzwicy Dużej znowu zbliżyła się do Opolanina.