Po siedmiu kolejkach Tauron Basket Ligi Kobiet tabela jest mocno spłaszczona. Między liderującą Wisłą Can-Pack Kraków, a ósmym CCC Polkowice są zaledwie dwa punkty różnicy. W środku czołówki, z 12 „oczkami” na koncie, plasuje się Pszczółka AZS UMCS Lublin, która już dzisiaj rozegra kolejne spotkanie, podejmując na własnym parkiecie Widzew Łódź. Będzie to ostatni mecz akademiczek przed przerwą na mecze reprezentacji.
Lublinianki po zwycięstwach nad Basketem Gdynia, Ostrovią Ostrów Wielkopolski i CCC Polkowice stają przed szansą na odniesienie czwartej kolejnej wygranej. Zamykający ligową tabelę Widzew nie jest zespołem, którym mógłby im w tym przeszkodzić. Łodzianki w tym sezonie triumfowały tylko raz, w drugiej kolejce z MKK Siedlce. Od tego czasu wciąż czekają na kolejne zwycięstwo. Ani razu nie były nawet blisko, wszystkie spotkania przegrywając różnicą minimum ośmiu punktów.
Skład Widzewa oparty jest na młodych i utalentowanych polskich zawodniczkach. Aż 12 z nich urodziło się pomiędzy 1995 a 1998 rokiem. Starsze są tylko Magdalena Kruszyńska (26 lat) i Aleksandra Pawlak (32 lata) oraz Amerykanki: Angela Beadle i Reddreka Rogers (obie po 23 lata). Z tej czwórki tylko rozgrywająca Pawlak i środkowa Beadle odgrywają ważne role w zespole.
Kruszyńska i Rogers są jedynie rezerwowymi. Dużym rozczarowaniem jest szczególnie postawa tej ostatniej. Silna skrzydłowa wyróżnia się tylko zbiórkami (średnio 7,4 na mecz). 4,3 punktu to już dorobek zdecydowanie poniżej oczekiwań. Pewnymi punktami są natomiast 21-letnia Julia Drop i 20-letnia Sylwia Bujniak. Ta ostatnia trafiła nawet do dorosłej reprezentacji Polski. Największym mankamentem łodzianek jest z pewnością brak doświadczenia, który sprawia, że w wielu meczach brakuje im cwaniactwa, sprytu i spokoju, żeby rywalizować z bardziej ogranymi zespołami.
Pszczółka będzie zdecydowanym faworytem dzisiejszego meczu. Znajdujące się w gazie akademiczki powinny wysoko rozbić rywalki. Nawet grając bez Dominiki Owczarzak, która dochodzi do siebie po urazie stawu skokowego. Gdyby to były play-offy, trener Krzysztof Szewczyk prawdopodobnie posłałby ją dziś do boju, ale w spotkaniu sezonu zasadniczego z niżej notowanym przeciwnikiem, raczej nie zdecyduje się na ryzyko.