fot. azs.umcs.pl
W sobotę o godz. 17 Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin zmierzy się na wyjeździe ze Ślęzą Wrocław
W Lublinie wszyscy doskonale pamiętają pierwsze spotkanie ze Ślęzą w ramach obecnego sezonu. Z powodu kontuzji nie mogła zagrać Aliyyah Handford, Dominika Owczarzak doznała urazu już w pierwszej minucie meczu, a Uju Ugoka straciła zęba. Mimo tego akademiczki dzielnie walczyły i po pierwszej połowie przegrywały tylko trzema punktami. Później zostały jednak rozbite przez rywalki, ulegając im ostatecznie 47:70.
To była jedna z najbardziej bolesnych porażek Pszczółki w tym sezonie, ale nie jedyna w konfrontacji ze Ślęzą. Obie ekipy zaciekle rywalizują ze sobą jeszcze od czasów pierwszoligowych. Po awansie do Basket Ligi Kobiet ich mecze wciąż są bardzo wyrównane. Choćby w minionym sezonie lublinianki wygrały u siebie po dramatycznym spotkaniu 88:83, a na wyjeździe przegrały 79:80. Odniosły wielki triumf nad Ślęzą w finale Pucharu Polski, ale przegrały z nią w ćwierćfinale ligowego play-off. Jutro także można spodziewać się niezwykle zaciętego meczu.
Faworytkami są wrocławianki. Zagrają na własnym parkiecie, a do tego są ostatnio w znakomitej dyspozycji, co udowodniły ogrywając na wyjeździe Wisłę Can-Pack Kraków 71:55. Ale Pszczółki również dobrze weszły w 2017 rok. Wygrały trzy mecze podczas kolejnego turnieju Eastern European Women’s Basketball League i wywalczyły awans do Final Eight.
– Oczywiście, cieszymy się z tych zwycięstw, ale najważniejsze, że udało się przećwiczyć pewne schematy i zgrać z dziewczynami Martę Mistygacz. To były nasze główne cele, bo w związku z tym, że w pierwzym tygodniu mieliśmy trochę problemów kadrowych i nie mogliśmy trenować pięć na pięć, potraktowaliśmy turniej na Łotwie treningowo – mówi Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec lubelskiego zespołu.
Do sobotniego meczu akademiczki przystąpią w najsilniejszym składzie. Żadna z zawodniczek nie jest kontuzjowana, wszystkie są do dyspozycji sztabu szkoleniowego. – Ślęza jest mocna, co udowodniła również choćby w pierwszym spotkaniu z nami. Teraz dodatkowo jest w bardzo wysokiej formie, więc nie będzie łatwo. Ale mecz meczowi nierówny. Wygraliśmy już kilka spotkań z wymagającymi przeciwnikami na wyjazdach, a teraz spróbujemy to zrobić po raz kolejny – zapewnia trener.