Rafość Amerykanów po ostatniej akcji w meczu z Polską
Fot.fivb
Reprezentacja Polski siatkarzy po porażce 0:3 ze Stanami Zjednoczonymi pożegnała się z turniejem olimpijskim. Po raz czwarty z rzędu na etapie ćwierćfinału.
Mistrzowie świata, żeby awansować na igrzyska olimpijskie musieli pokonać długą i kręta drogę. Nie udało się w Pucharze Świata, nie udało w europejskim turnieju kwalifikacyjnym, więc trzeba było jechać jeszcze na turniej interkontynentalny. Dopiero tam, za trzecim podejściem, biało-czerwoni wywalczyli przepustki.
Wydawało się, że to, co najtrudniejsze, już za nimi i w Rio będzie z górki. Takie wrażenie można było odnieść po pierwszych meczach grupowych. Naszej wiary w zespół nie załamała nawet porażka z Rosją 2:3. Amerykanie? Szanujemy ich, są mocni, ale my też jesteśmy – w takim kontekście wypowiadali się nasi kadrowicze przed ćwierćfinałem. I nagle rozdmuchany balon olimpijskich nadziei pękł i pozostało tylko olbrzymie rozczarowanie.
Pierwszy set długo był bardzo wyrównany. W decydującym fragmencie rywale odskoczyli nam jednak na trzy punkty, a później powiększyli jeszcze przewagę do czterech. Prowadzili 24:20, ale przy zagrywce Grzegorza Łomacza udało nam się zbliżyć na jeden punkt. Niestety, nie udało się odwrócić losów partii, ostatecznie przegrywając do 23.
Druga odsłona przebiegała pod dyktando naszych zawodników, którzy grali znakomicie i potrafili zupełnie zdominować Amerykanów. Prowadziliśmy już 16:11 i wydawało się, że nie damy wydrzeć sobie wygranej. W pewnym momencie coś się jednak załamało. Rywale przejęli inicjatywę i wygrali 25:22.
Trzecia partia była najsłabsza w wykonaniu naszego zespołu. Amerykanie szybko objęli wysokie prowadzenie i do końca spokojnie kontrolowali przebieg meczu, w świetnym stylu awansując do półfinału.
– Przyjechaliśmy na igrzyska z marzeniem. Chcieliśmy zdobyć medal. To się nie udało. Wiedzieliśmy, że będzie trudno, ale byliśmy jednym z faworytów. Szkoda, bo naprawdę wykonaliśmy kawał roboty. To zaprocentowało bardzo dobrą grą w fazie grupowej. Niestety, Amerykanie zagrali świetnie zawody, my trochę gorsze i to oni zagrają o medale – podsumował szkoleniowiec naszego zespołu Stephane Antiga.
Nasi zawodnicy schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. Byli załamani, ale wykazali się dużą klasą. Żaden z nich nie odmówił wywiadu. – Ta porażka bardzo boli. Przeszliśmy długą drogę, żeby tu zagrać, długie przygotowania i w ten sposób to wszystko się kończy. Żal, bo stać nas było na to, żeby Amerykanów pokonać – ocenił Karol Kłos. – To nie był szczyt naszej formy – dodał Mateusz Bieniek, a Bartosz Kurek stwierdził wprost: – Nie przegraliśmy tego meczu w głowach. Zabrakło nam umiejętności.
Polska – USA 0:3 (23:25, 22:25, 20:25)
Polska: Łomacz, Kurek, Nowakowski, Bieniek, Kubiak, Mika, Zatorski (libero) oraz Drzyzga, Konarski, Kłos, Buszek.
USA: Christenson, Anderson, Holt, Lee, Sander, Russell, Shoji (libero).