

W drugim spotkaniu półfinałowym play-off Bogdanka LUK Lublin przegrała 1:3 z mistrzem Polski JSW Jastrzębskim Węglem. O tym, kto zagra w finale zadecyduje sobotni, trzeci mecz w Jastrzębiu (godz. 14.45). Transmisja na Polsacie Sport 1.

W pierwszym secie obie drużyny miały swoje szanse, ale ostatecznie górą byli goście - 31:29. Później Bogdanka LUK odpowiedziała pogromem, bo rozbiła rywali do 15. Niestety, kolejne rozdania nie potoczyły się po myśli drużyny Massimo Bottiego. Lublinianie musieli uznać wyższość rywali po porażkach 20:25 i 22:25.
Wydawało się, że momentem przełomowym może być kontuzja Jakuba Popiwczaka, który musiał opuścić parkiet. I rzeczywiście tak było, ale niespodziewanie na korzyść Jastrzębskiego Węgla, bo świetnie spisał się zastępujący go Jakub Jurczyk, zaledwie 19-letni libero.
– Trzeba pochwalić młodego chłopaka, drugiego libero Jastrzębskiego Węgla. Widać było, że wszyscy koledzy chcieli mu pomóc. Kontuzja Kuby Popiwczaja jeszcze bardziej zjednoczyła zespół rywali – ocenia Marcin Komenda na antenie TVP Sport.
Przyznaje jednak, że gospodarze popełnili zbyt dużo błędów. – Jastrzębie było do ugryzienia, już w pierwszym secie przegranym na przewagi. Ten set ustawił mecz. Było nerwowo i to przez tę nerwowość przegraliśmy mecz. Gdybyśmy mądrzej zagrali zagrywką, to być może wynik byłby lepszy. Chcieliśmy zakończyć rywalizację w Lublinie, być może za bardzo się podpaliliśmy. Takie spotkania lubią spokój –dodaje Komenda.
– Nie graliśmy mądrze, zwłaszcza na zagrywce, bardzo dużo ryzykowaliśmy. Brakowało, żeby dać mądrą zagrywkę. Od trzeciego seta to Jastrzębie kontrolowało mecz. Robiliśmy głupie błędy i z takim zespołem nie można sobie na to pozwolić – wyjaśnia kapitan Bogdanki LUK.
A z jakim nastawieniem drużyna wybierze się na decydujące starcie w sobotę? – Wygraliśmy pierwsze spotkanie w Jastrzębiu i mam nadzieję, że zagramy lepiej niż w Lublinie. Jeżeli ustrzeżemy się tej nerwowości, to jest szansa, żeby z nimi wygrać. Jestem przekonany, że zagramy lepiej, a wtedy mamy szansę na zwycięstwo – zapewnia Komenda.
– Jestem smutny, bo stać nas na więcej. Mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Graliśmy jednak z bardzo dobrym zespołem, który ma sporo jakości. Musimy szybko odzyskać energię i zregenerować się fizycznie, ale i mentalnie, bo czeka nas teraz najważniejszy mecz w tym sezonie – przyznaje Massimo Botti.
