W spotkaniu kończącym 6. kolejkę LUK Lublin przegrał z Aluron CMC Wartą Zawiercie 2:3. MVP wybrany został Serb Uros Kovacević. Zatem w tym sezonie lublinianie nie zaznali jeszcze smaku zwycięstwa
Gospodarze nie byli faworytem starcia z brązowymi medalistami ostatniego sezonu. Mimo to, w dwóch setach dyktowali twarde warunki wyżej notowanemu przeciwnikowi. Trener LUK Dariusz Daszkiewicz w dalszym ciągu nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Mateusza Malinowskiego. Doszedł mu również przyjmujący Nicolas Szerszeń. Z kolei atakujący Szymon Romać narzekał jeszcze na kłopoty zdrowotne. Mimo to, w połowie spotkania pojawił się na boisku. Natomiast szkoleniowiec Warty Michał Winiarski oszczędzał przed Ligą Mistrzów atakującego z Serbii Urosa Kovacevicia.
Przez dwie pierwsze partie lublinianie byli górą. Bardzo dobrze funkcjonowała zagrywka, blok oraz gra w kontrze. W wyjściowej szóstce LUK zagrał zakontraktowany ostatnio Rafał Faryna z Czarnych Radom. I trzeba przyznać, że dopóki miał siły, zresztą podobnie jak jego koledzy z zespołu, to był zagrożeniem, zarówno w serwisie, jak też w ataku. Po serii skończonych piłek nowego atakującego gospodarze odskoczyli na 16:12. Po autowym ataku Konarskiego na 18:13 dla miejscowych trener Winiarski wykorzystał drugą przerwę w grze. Set zakończył się wygraną LUK 25:21. Ostatni punkt zdobył atakiem ze środka Jeffrey Jendryk.
Również w kolejnej odsłonie Warta nie miała wiele do powiedzenia. Słabo funkcjonowała zagrywka i przyjęcie, co skutecznie wykorzystywali Wojciech Włodarczyk i spółka. Jakub Wachnik, Faryna i Włodarczyk „nakręcali” miejscowych mocnym serwisem i atakiem. Jan Nowakowski zapunktował na 14:7, a Jendryk na 17:10. Z kolei po bloku na Bartoszu Kwolku LUK gromił zawiercian 19:11. Ostatecznie zwyciężył 25:15. Tak wysoko Warta w tym sezonie nie przegrała jeszcze seta.
Na gospodarzach sprawdziło się stare siatkarskie powiedzenie: kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3. Od trzeciej partii lublinianom „odcięło prąd”. Przestali mocno zagrywać, co było wodą na młyn dla przyjezdnych. Dodatkowo, w zespole z Zawiercia, w końcu pojawił się Kovacević. Przyjmujący był motorem napędowym dla swoich kolegów. Z akcji na akcję Warta coraz bardziej się nakręcała i skutecznie stopowała wszelkie próby nawiązania dalszej walki przez podopiecznych trenera Dariusza Daszkiewicza. Lublinianie stali się bardzo czytelni w grze i nieskuteczni. Ponadto, najzwyczajniej zabrakło im sił na pięć setów. Efekt? Trzy przegrane kolejne partie i cały mecz 2:3. To już trzeci tie-break grany przez LUK i trzeci przegrany. Wcześnie ulegli tak u siebie Czarnym Radom i GKS Katowice.
LUK Lublin – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (25:21, 25:15, 20:25, 21:25, 11:15)
LUK: Włodarczyk, Nowakowski, Faryna, Wachnik, Jendryk, Komenda, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Stajer, Torelli, Romać, Jóźwik.
Warta: Kwolek, Szalacha, Konarski, Waliński, Zniszczoł, Tavares, Danani (libero) oraz Łaba, Kozłowski, Dulski, Kovacević