Polscy siatkarze są o krok od zakwalifikowania się do igrzysk w Londynie. Przed trzema ostatnimi rundami Pucharu Świata prowadzą w tabeli, ale czekają ich najtrudniejsze mecze. Do awansu może wystarczyć im jedno zwycięstwo, ale mogą też potrzebować dwóch.
Te drużyny mają jeszcze realne szanse na zajęcie jednego z trzech pierwszych miejsc premiowanych olimpijskimi paszportami. Polaków czekają mecze z Włochami, Brazylią i Rosją. Ich rywale mają poza biało-czerwonymi słabszych przeciwników i trudno się spodziewać, że stracą punkty.
Awans podopiecznym Andrei Anastasiego da każde zwycięstwo z Brazylią albo wygrana 3:0 lub 3:1 z Włochami.
Z kolei nawet pokonanie Rosjan 3:0 może nie zagwarantować im miejsca w czołowej trójce. Z drugiej strony nawet trzy porażki po 2:3 (za jeden punkt) zapewnią Polakom olimpijski awans. Scenariuszy jest dużo, część z nich stanie się nieaktualna już po piątkowym meczu z Włochami.
Przy równej liczbie punktów pomiędzy dwoma lub więcej zespołami o miejscu w tabeli w pierwszej kolejności decyduje liczba zwycięstw, później ratio setów (stosunek wygranych do przegranych) i w końcu ratio punktów.
Program trzech ostatnich rund (wszystkie mecze w Tokio) według czasu polskiego – 2 grudnia: Iran – Brazylia (godz. 3), Serbia – Egipt (3), Polska – Włochy (7), Kuba – Chiny (7), Japonia – Rosja (10.20), Argentyna – USA (10.20).
Mecz można będzie obejrzeć w Polsacie Sport, który nie udostępnia sygnału online. W internecie mogą się jednak pojawić pirackie transmisje
3 grudnia: Iran – Rosja (3), Serbia – Chiny (3), Polska – Brazylia (7), Argentyna – Egipt (7), Japonia – Włochy (10.20), Kuba – USA (10.20).
4 grudnia: Polska – Rosja (3), Kuba – Egipt (3), Iran – Włochy (7), Argentyna – Chiny (7), Japonia – Brazylia (10.20), Serbia – USA (10.20).
Sebastian Świderski, przyjmujący Zaksy Kędzierzyn-Koźle: – Zostały trzy spotkania i... dziewięć punktów. W walce jest jeszcze pięć zespołów, a tylko trzy miejsca. Oprócz nas Rosjanie, Włosi, Brazylijczycy i Kubańczycy. Wszystko może się jeszcze wydarzyć, ale wydaje się nieprawdopodobne, by nam się nie udało.
To byłoby straszne, gdybyśmy zaprzepaścili taką szansę. Z drugiej strony to tylko sport i wszystko jest możliwe. Teraz może się zdarzyć, że przegramy z Rosjanami, a z Włochami i Brazylijczykami wygramy. Mówi się o naszym kompleksie Canarinhos.
W meczu o punkty dawno z nimi nie triumfowaliśmy, ale to nie jest ważne. Jestem przekonany o tym, że na parkiet chłopcy wyjdą zdeterminowani i nie przestraszą się rywali. Liczyć się będzie dyspozycja dnia, zdolności regeneracyjne poszczególnych organizmów.
Nie ma o mowy o kalkulacji. Nie wierzę, żeby takie słowa w ekipie w ogóle padły. Trzeba walczyć z każdym i do samego końca. Tu chodzi o awans do igrzysk, nie można odpuścić żadnego meczu. Zresztą żadna z drużyn nie odda spotkania.