Zamiast wygrać 3:1, świdniczanie męczyli się w pięciu setach z wyżej notowanym GTPS Gorzów Wielkopolski.
Przeciwko gorzowianom nie mógł wystąpić środkowy Bartosz Węgrzyn, który przed tygodniem w Bełchatowie naderwał mięsień łydki. Wrócili do składu Paweł Komorowski, Grzegorz Szumielewicz i Daniel Górski.
Przed tym spotkaniem zarząd Avii obiecał siatkarzom premię za zwycięstwo. - Wygrana jest, będzie też premia - mówi prezes Krzysztof Michalski. - Szkoda tylko że nie wygraliśmy w trzech setach, a nie można było przegrać czwartej partii przy przewadze sześciu punktów. Liczymy, że w kolejnych trzech spotkaniach drużyna wywalczy komplet punktów i zakwalifikuje się do czwórki.
Po dość nieszczęśliwie przegranym pierwszym secie w dwóch kolejnych górą byli świdniczanie. W czwartej odsłonie Avia prowadziła już 11:7, 14:8, 16:10 i 18:12. Goście byli już psychicznie rozbici, kłócili się między sobą i denerwowali. I wtedy obudził się Maciej Wołosz. Nękał gospodarzy zagrywką, z powodzeniem atakował z tzw. szóstej strefy. To dzięki niemu gorzowianie zwyciężyli na przewagi doprowadzając do tie-breaka.
A w nim grano punkt za punkt, na zmianę stron Avia schodziła prowadząc 8:7. Emocje były też w końcówce. Ostatnie słowo należało do miejscowych, a piąty w spotkaniu as serwisowy Wojciecha Pawłowskiego dał Avii zwycięstwo 20:18, a w meczu 3:2. - Z dobrej strony zaprezentowali się Pawłowski, Kuba Guz, Zbigniew Żurek, Michał Barnowski - mówi trener Sławomir Czarnecki. - Szkoda że nie wykorzystaliśmy szansy i nie wygraliśmy w trzech setach. - Wygrana cieszy, ale pozostał niedosyt - stwierdził libero Mariusz Kowalski.
Avia Świdnik - GTPS Gorzów Wielkopolski 3:2 (28:30, 25:21, 25:20, 24:26, 20:18)
Avia: Gorzkiewicz, Jarosz, Baranowski, Pawłowski, Żurek, Komorowski, Kowalski (libero) oraz Guz, Bogusz, Górski, Szumielewicz.
Gorzów Wlkp.: Borczyński, Grzesiowski, Kupisz, Śmigiel, Wołosz, Januszkiewicz, Maciejewicz (libero) oraz Mróz, Doliński, Gulczyński.
Sędziowali: Zbigniew Tadej i Michał Jagusiak (obaj Łódź). Widzów: 600.