Świdnicka Avia zmierzy się w sobotę o godzinie 17 z Pamapolem Siatkarzem Wieluń w trzecim meczu pierwszej rundy play-off. Jeśli gospodarze wygrają, w niedzielne południe dojdzie do czwartego spotkania.
Na tym szczeblu play-off rywalizacja toczy się do trzech wygranych. - Zdajemy sobie sprawę, że zagraliśmy słabo - wyjaśnia Mariusz Kowalski, libero Avii.
- Nasza forma gdzieś się chwilowo obniżyła, ale nie przekreśla to faktu, że chcemy "przejść” Siatkarza. Ciężko trenujemy, nikt nie odpuszcza. Może presja awansu do PlusLigi, jaka ostatnio jest na nas wywierana przez kibiców i lubelskie media, jakby trochę nas przygniotła. Stawiamy wszystko na jedną kartę, musimy zwyciężyć w sobotę, a potem w niedzielę. Jeśli tak się stanie, w piątym meczu w Wieluniu, wszystko się może zdarzyć.
Bojowych nastrojów Siatkarza nie zmącił fakt chuligańskich wybryków dwóch zawodników: przyjmującego Dominika Ż. i środkowego Wojciecha P. Obaj są podejrzani o niszczenie mienia, a zostali zatrzymani przez policję podczas malowania graffiti na ścianie i klatce jednego z bloków. Siatkarze byli kompletnie pijani, mieli w organizmie po 2,5 promila alkoholu. Grozi im do pięciu lat więzienia, a klub rozwiązał w z nimi umowy.
- Nie chcę tego komentować - ucina Damian Dacewicz, trener Siatkarza i dodaje. - Zarezerwowaliśmy hotel na sobotę i niedzielę. W pierwszych meczach byliśmy niesamowicie zmobilizowani, zagraliśmy skuteczną siatkówkę, popełniliśmy bardzo mało błędów własnych. Liczę na powtórkę.
- Jedziemy do Avii, by zakończyć rywalizację - dodaje libero Siatkarza Marcin Kryś. - Jeśli nie w sobotę, to w niedzielę. Wyniku rywalizacji obawia się rozgrywający gości Bartłomiej Matejczyk. - Hala w Świdniku jest bardzo niska, żadnej z drużyn, nam też, nie leży taki obiekt - przekonuje zawodnik