Siatkarze Avii bez większych problemów pokonali przed własną publicznością MCKiS Jaworzno 3:0.
- Kluczem do wygranej z Jaworznem okazała się zagrywka i dobre przyjęcie. Komplet punktów cieszy, bo spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy, a udało się nam zakończyć mecz w trzech setach - mówi trener Lemieszek.
W ekipie z Jaworzna zgodnie z zapowiedziami pojawił się tylko jeden były gracz Avii - Jakub Kaźmierski. Drugi z zawodników, który ma za sobą występy w Świdniku Maciej Rzędzicki, przechodzi obecnie rehabilitację po operacji barku.
Początek spotkania należał do gości i wydawało się, że po raz kolejny świdniczanie będą musieli uznać wyższość niewygodnego rywala. Ekipa z Jaworzna długo dyktowała warunki, ale Wojciech Pawłowski i spółka trzymali się blisko przeciwników. Dopiero po udanym ataku Zbigniewa Żurka miejscowi po raz drugi wyszli na prowadzenie (23:22) i nie oddali go już do końca.
Druga odsłona to już znacznie lepsza postawa siatkarzy trenera Lemieszka. Bardzo dobrze radzili sobie zwłaszcza Marcin Jarosz i Bartosz Węgrzyn. Ten pierwszy raz po raz nękał przeciwników mocną zagrywką i w efekcie drugą partię "żółto-niebiescy” również rozstrzygnęli na swoją korzyść.
W trzecim secie z drużyny gości całkowicie zeszło już powietrze. Avia dominowała na parkiecie od samego początku i w pewnym momencie wygrywała już nawet różnicą dziesięciu "oczek” (21:11). Jaworzno zdołało ostatecznie "urwać” jedynie 15 punktów.
- Nie baliśmy się do tego meczu, chociaż wiedzieliśmy ze w minionych latach Jaworzno miało na nas patent. Teraz mamy to już za sobą i spokojnie możemy się szykować do rundy rewanżowej. Zaczynamy ją już za tydzień spotkaniem z Orłem i mam nadzieję, że forma nas nie opuści - stwierdza jeden z bohaterów sobotnich zawodów Jarosz.
Avia Świdnik - MCKiS Jaworzno 3:0 (25:23, 25:20, 25:15)
MCKiS: Antosik, Nowak, Kamuda, Kaźmierski, Wilk, Michalski, Warchoł (libero) oraz Deszcz, Szopa.