W wielkich bólach rodziło się sobotnie zwycięstwo siatkarek Tomasovii nad MKS Wieliczka. Podopieczne trenera Stanisława Kaniewskiego przegrały pierwszego seta do 18, ale później wzięły się w garść i wygrały trzy kolejne rozdania.
– Na pewno nie tak to wszystko miało wyglądać. Na własne życzenie zafundowaliśmy sobie nerwowy mecz. Na szczęście udało się wygrać. Wynik jest jednak dużo lepszy od gry. Dziewczyny były bardzo spięte, ale to zrozumiałe, bo wiele z nich debiutowało na tym poziomie rozgrywek.
Liczę jednak, że kolejne mecze będą w naszym wykonaniu lepsze, bo w tym popełniliśmy mnóstwo błędów. Zepsuliśmy nawet około 20 zagrywek – relacjonuje trener Stanisław Kaniewski.
Jego podopieczne drugą partię wygrały do 16, a duże znaczenie dla dalszych losów spotkania miało zwycięstwo w trzeciej odsłonie. Gospodynie okazały się lepsze o dwa „oczka” – 30:28.
W czwartej partii Tomasovia postawiła kropkę nad i pokonując rywalki 25:20. Pierwsze skrzypce w ataku po odejściu Pauliny Głaz i Pauli Słoneckiej grała Edyta Gęśla.
Wymagającego przeciwnika w pierwszej kolejce dostała drużyna z Lublina. Beniaminek nie sprawił niespodzianki i nie urwał faworyzowanej Politechnice ani jednego seta. Najbliżej niespodzianki było w trzeciej części zawodów, ale ostatecznie przyjezdne wygrały do 20.
– Były fragmenty wyrównanej gry, ale to nadal za mało na ekipę z Warszawy. Ta drużyna była zdecydowanie lepiej zorganizowana. A my popełniliśmy zbyt dużo błędów, żeby myśleć o zwycięstwie – ocenia trener Sobieskiego Dariusz Goljanek.
Verano Sobieski 46 Lublin – AZS Politechnika Warszawska 0:3 (17:25, 14:25, 20:25)
Sobieski: Łuszczewska, Pasieczna, Zborzyńska, Jackowska, Matras, Jabłońska, Czerwonka (libero) oraz Opoka, Nowocień, Gorzkowska.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – MKS MOS Wieliczka 3:1 (18:25, 25:16, 30:28, 25:20)
Tomasovia: Kopeć, Bryda, Broszkiewicz, Chmiel, Gęśla, Kołosińska, Kowalska (libero) oraz Czaja-Barbara, Czerniawska, Sekrecka, Płodowska, Puźniak.