FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Lewart obawiał się świątecznego lania w Rzeszowie, a tymczasem sprawił sobie bardzo miły prezent. Beniaminek pokonał na wyjeździe wicelidera 2:1
W pierwszej połowie dominowali gospodarze, ale tak naprawdę niewiele z tego wynikało, bo groźne spięcia pod bramką Adriana Parzyszka można było policzyć na palcach jednej ręki. Najlepszą okazję miał Piotr Prędota, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Lewartu.
Po zmianie stron gospodarze szybko otworzyli wynik za sprawą Sebastiana Brockiego. Co ciekawe miejscowi zdobyli bramkę po... kontrze trzech na jednego gracza rywali. – Dziwna sytuacja. Spróbowaliśmy zagrać odważniej i od razu zostaliśmy za to skarceni, dostać w Rzeszowie bramkę po kontrze, to naprawdę niełatwa sprawa – mówi Grzegorz Białek, trener przyjezdnych.
Beniaminkowi „pomógł” Peter Suswam. Nigeryjczyk w krótkim odstępie czasu zarobił dwie żółte kartki i w 67 minucie został przez sędziego odesłany do szatni. Stal w osłabieniu oddała inicjatywę i ekipa z Lubartowa zaczęła stwarzać duże zagrożenie w polu karnym przeciwnika. Dobre okazje mieli Mateusz Kompanicki i Hubert Kotowicz. Obu graczom zabrakło jednak precyzji. Lepiej spisał się Dawid Niewęgłowski. Rezerwowy gości w 80 minucie wykorzystał świetne podanie Kotowicza i na długim słupku idealnie wykończył akcję.
W samej końcówce z jednej i drugiej strony robiło się nerwowo. Więcej zimnej krwi zachowali jednak podopieczni trenera Białka, a zawłaszcza Dawid Pikul. Kolejny zmiennik zakończył kontrę swojego zespołu golem na wagę trzech punktów. Niespodzianka w Rzeszowie to także zasługa Parzyszka. Bramkarz Lewartu był pewnym punktem drużyny, a sekundy przed ostatnim gwizdkiem poradził sobie jeszcze ze strzałem Łukasza Szczoczarza.
– Przed meczem bylibyśmy pewnie bardzo szczęśliwi z powodu remisu. Po czerwonej kartce dla rywali widziałem jednak, że Stal trochę zaczęła się gubić. Postanowiliśmy to wykorzystać i świetnie na tym wyszliśmy – cieszy się trener Białek. – Liczyłem, że sporo w ataku dadzą nam Dawid Niewęgłowski i Dawid Pikul. Obaj spisali się bardzo dobrze i zdobyli po golu. Może nie jest to wielka sensacja, ale niespodzianka na pewno.
Stal Rzeszów – Lewart Lubartów 1:2 (0:0)
Bramki: Brocki (52) – D. Niewęgłowski (80), D. Pikul (90).
Stal: Kaszuba – Suswam, Baran (46 Wandzik), Kacper Drelich, Maślany, Kanach, Szeliga, Jędryas, Brocki, Szczoczarz (80 Lisańczuk), Prędota.
Lewart: Parzyszek – Michna, Bijan, Paździor, Kotowicz, Mitura, Rusinek (77 D. Pikul), Bujak (90 Wiącek), Zuber, Kompanicki, Witkowski (59 D. Niewęgłowski).
Żółte kartki: Suswam, Brocki – Mitura, Bujak.
Czerwona kartka: Suswam (Stal, 67 min – za drugą żółtą).
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 400.