Rozmowa z Danielem Jeleniewski, żużlowcem, wychowankiem TŻ Lublin
• 1 listopada rozpoczęło się dwutygodniowe okienko transferowe, w którym kluby mogą podpisywać kontrakty z zawodnikami. Wiesz już, w barwach której drużyny będziesz występował w następnym sezonie?
- Mam sprecyzowane plany, ale decyzji jeszcze nie podjąłem. Prowadzę rozmowy z kilkoma zespołami i jest szansa, że wszystko rozstrzygnie się w tym tygodniu.
• Mówi się, że prowadzisz rozmowy m.in. z KM Cross, za sprawą którego w przyszłym sezonie do Lublina mają powrócić rozgrywki ligowe.
- Nie ukrywam, że kontaktowano się ze mną w tej sprawie. Ale wciąż nie zostało oficjalnie potwierdzone, czy klub przystąpi do rozgrywek, chociaż według mojej wiedzy szanse są duże.
• Wielu kibiców liczy na to, że jeśli tak się stanie, to budowa drużyny rozpocznie się od zakontraktowania Daniela Jeleniewskiego.
- To miłe i cieszy. Słyszałem nawet, że jeśli ja nie przyjdę, to to się nie uda (śmiech). Nie mówię „nie”, ale jeśli wrócę, to chciałbym współpracować z ludźmi, którzy chcą zbudować coś na lata, a nie na jeden sezon. Mam w tyle głowy to, że jazda w drugiej lidze wiązałaby się z obniżeniem mojego poziomu sportowego i kosztowałaby mnie pod względem finansowym. Jeśli miałbym wrócić do Lublina, to po to, żeby pomóc w walce o awans.
• Z kim jeszcze prowadzisz rozmowy?
- Rozmawiałem z kilkoma klubami, ale nie chcę zdradzać szczegółów. Jedne rozmowy były dłuższe, inne krótsze. Dostawałem propozycje głównie z Nice PLŻ, ale pojawiły się też zapytania z zespołów PGE Ekstraligi. Mam za sobą niezły sezon w Częstochowie i w kilku meczach pokazałem się z dobrej strony.
• Wróćmy do KM Cross. Skład juniorski ma być budowany w oparciu o wychowanków. W tym roku miałeś okazję trenować z tymi zawodnikami. Co możesz o nich powiedzieć?
- Na pewno czeka ich jeszcze dużo pracy. W zawodach indywidualnych i drużynowych, w których startowali, było widać ich braki i zaległości. Ale nie ma się co dziwić, bo brakuje im przede wszystkim drużyny, w której mogliby podpatrywać bardziej doświadczonych kolegów, rywalizować z nimi na treningach i dzięki temu szybciej się rozwijać.
• Kibice plotkują, że oprócz ciebie do Lublina miałby wrócić drugi z wychowanków tutejszego klubu Oskar Bober. To wydaje się jednak mało prawdopodobne, bo podobno interesują się nim kluby ekstraligowe.
- Na pewno przydałby się w Lublinie, ale moim zdaniem gdyby wrócił do drugiej ligi, zrobiłby błąd. W tym sezonie zrobił duży progres. Ma przed sobą jeszcze dwa lata jazdy jako junior i jeśli ich nie wykorzysta, to zniknie. Dlatego zdecydowanie doradzałbym mu starty w ekstralidze.