ROZMOWA Z Dariuszem Śledziem, trenerem żużlowców Speed Car Motoru Lublin
- W niedzielę zanotowaliście pierwszą przegraną w tym sezonie. Może sama porażka na torze Startu Gniezno nie była wielkim zaskoczeniem, ale jej rozmiary już tak. Zdołał pan przetrawić to spotkanie?
- Nie, to bardzo ciężkostrawna rzecz i nie wiem, czy uda się to przetrawić do końca sezonu. Dostaliśmy po głowie, gnieźnianie obnażyli wszystkie nasze słabości. Musimy się podnieść i zrobić wszystko, żeby taka wpadka już nam się nie przydarzyła.
- Co wpłynęło na te porażkę?
- Nie chcę publicznie rozgrzebywać tego na czynniki pierwsze. Wszyscy widzieli, gdzie były niedociągnięcia i nie ma co tego roztrząsać. Obiecywaliśmy sobie wiele, zwłaszcza, że w ostatniej chwili udało się ściągnąć do Gniezna Roberta Lamberta, który pojechał na dobrym poziomie. Potwierdził, że jest w wysokiej formie, ale jako drużyna liczyliśmy na więcej. To nie był nasz dzień.
- Czy ta przegrana będzie miała znaczenie w kontekście stawianego przed wami celu, jakim jest walka o awans do Nice 1. Ligi Żużlowej?
- Nie sądzę. W fazie play-off walka zacznie się od nowa. Będziemy wtedy mądrzejsi, bo ta porażka czegoś nas nauczyła.
- Okazja do rehabilitacji i poprawy nastrojów będzie już w sobotę, kiedy czeka was wyjazdowy mecz z PSŻ Naturalną Medycyną Poznań. Dobrą wiadomością jest to, że w stolicy Wielkopolski będziecie mogli liczyć na pomoc Lamberta.
- Cieszymy się z tego, bo to bardzo ważny dla nas zawodnik. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie będzie łatwy mecz, ale trzeba zapomnieć o Gnieźnie. Do Poznania jedziemy walczyć o zwycięstwo i chcemy przywieźć do Lublina trzy punkty.
- Wciąż zbyt wielu punktów nie zdobywają juniorzy. Czy wiadomo już, kiedy kontuzję reki wyleczy Emil Peroń, który w pierwszych meczach sezonu był najjaśniejszym punktem formacji młodzieżowej?
- Wszyscy czekamy na jego powrót, ale w tej chwili jest za wcześnie, żeby określić, kiedy to nastąpi. Na pewno w Poznaniu go zabraknie.
- Za kilka dni w Lublinie rozpoczną się młodzieżowe mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Dla was to spory problem, bo na boisku przy Al. Zygmuntowskich mają odbywać się treningi uczestników tej imprezy, przez co nie będziecie mogli korzystać z toru. Jak zamierzacie sobie z tym poradzić?
- W piątek w krajowym składzie będziemy trenować w Tarnowie. Nawierzchnia tamtejszego toru jest trochę podobna do tej w Poznaniu i to był nasz pierwszy wybór. Chciałem przy tej okazji podziękować trenerowi Unii Pawłowi Baranowi za wyciągnięcie pomocnej dłoni i gościnność.