Sprawa zastrzelonego wilka na terenie łukowskich lasów podzieliła leśników i myśliwych. Nadleśnictwo zarzuca kołu łowieckiemu „Przyszłość” małą skuteczność w walce z kłusownictwem. A druga strona odbija piłeczkę i tłumaczy, że to straż leśna ma więcej uprawnień w tym zakresie.
Na martwe zwierzę pracownicy Nadleśnictwa Łuków natrafili 7 kwietnia. Dokładnie w północnej części lasów łukowskich. To obwód dzierżawiony przez wojskowe koło łowieckie „Przyszłość” z Warszawy.
– Młody wilk został zastrzelony z broni palnej. To przykre i bulwersujące. Mamy do czynienia z kłusownictwem– nie ma wątpliwości nadleśniczy Grzegorz Uss. – Na terenie tego obwodu łowieckiego borykamy się ze wzmożonymi przypadkami tego procederu – nie ukrywa Uss.
Nadleśnictwo współpracuje z ponad dziesiecioma kołami. – W innych nie ma tego problemu. Myśliwi są zaangażowani w ograniczanie kłusownictwa – podkreśla z kolei Dariusz Kośmider, komendant straży leśnej. – Jesteśmy gotowi do rozmowy, ale w przypadku koła Przyszłość współpraca nie układa się tak, jak powinna – przyznaje Kośmider. Leśnicy przypominają, że myśliwi statutowo zobowiązani są do szczególnej ochrony zwierzyny przed kłusownictwem.
Tymczasem, koło łowieckie przekonuje, że to straż leśna ma większe uprawnienia w tym zakresie. – Poza tym, skąd pewność, że wilk został zastrzelony w naszym obwodzie? Dla nas to wielka strata – podkreśla Krzysztof Majewski, prezes „Przyszłości”. Zapewnia, że dla myśliwych każdy akt kłusownictwa jest naganny. – Nasz obwód to jednocześnie największy kompleks leśny w regionie. Trzeba pamiętać, że zwierzęta migrują, a kłusownictwo odbywa się zazwyczaj nocą. Z kolei w dzień zwierzyna wraca do swoich ostoi – tłumaczy Paweł Wereszczyński, wicełowczy.
Dlatego jego zdaniem, wcale nie ma pewności, że ktoś zastrzelił wilka na terenie tego właśnie obwodu. – Poza tym, nasze uprawnienia do ograniczania kłusownictwa są dużo mniejsze niż strażników leśnych. To etatowi pracownicy, którzy mają dyżury. A my nasze funkcje wypełniamy społecznie, w ramach wolnego czasu – zauważają myśliwi. Ale jednocześnie deklarują, że dokładają wszelkich starań, by ten proceder niwelować. W 2020 roku na terenie obwodu stwierdzono dwa takie przestępstwa, a w 2021 roku - cztery.
Sprawą zajmowała się łukowska policja. – Postępowanie dotyczące "zniszczenia w świecie zwierzęcym" przekazaliśmy do Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie z uwagi na fakt, iż do przestępstwa doszło na terenie wojskowym – zaznacza aspirant sztabowy Marcin Józwik, rzecznik łukowskiej komendy. Na terenie łukowskich lasów żyje ok. 12 wilków.