Wydarzeniem piątku na Lubelskich Dniach Kultury Studenckiej był kabareton w Akademickim Centrum Kultury "Chatka Żaka”. Ściągnął tłum złakniony rozśmieszania i zapewnił publiczności dobrą, dwuipółgodzinną zabawę.
O ile założeniem tamtego cyklu było przedpremierowe prezentowanie numerów przez poszczególnych artystów czy zespoły, to tutaj dodatkowo miał do tego dojść element współpracy pomiędzy różnymi kabareciarzami, którzy na co dzień ze sobą nie występują.
Szampanek zaprosił na ten sceniczny poligon lubelskie ekipy Kabaret Świerszczychrząszcz, Kabaret Mimika, Kabaret im. E. Cartmana oraz Kabaret Zygzak z Warszawy i Kabaret Snobów z Lidzbarka Warmińskiego. Zygzak nie dojechał, ale pojawił się za to Przemysław Gąsiorowicz, kiedyś członek Kabaretu Czesuaf, ostatnio aktor Teatru Osterwy.
Współpracy między artystami nie było tak wiele, jak można się było spodziewać, i zwykle polegała ona na drugoplanowych wejściach Szampanka, ale i tak zabawa okazała się wyborna.
W roli gwiazdy wieczoru obsadzono Kabaret Snobów i lidzbarskie trio sprawdziło się w niej znakomicie. Przez prawie godzinę publiczność zrywała boki ze śmiechu.
Goście z Warmii zaprezentowali się jako znakomici lingwiści, mówcy i tancerze. Bawili dialogami, monologami i tańcem. Zręcznie wciągali do współpracy publiczność. Byli błyskotliwi i dynamiczni.
Najgłośniejsze śmiechy wzbudzili skeczem, w którym niewinne przesłuchanie do szkoły syna, suflowanego przez ojca, zamienia się w karczemną awanturę między nimi, pełną pretensji ze strony pierwszego o kolejne zawalone sprawy w wyniku nieumiejętnej pomocy drugiego.
"Poligon kabaretowy” (oby pierwszy z wielu) zamknął numer z udziałem wszystkich artystów, w którym główne role grali Sławek Furtak i Grzesiek Mucha z Kabaretu Mimika.
Nasi mimowie popisali się w nim break dancem, umiejętnością animowania publiczności, a na sam koniec niebanalnym pomysłem na pożegnanie, kiedy zdjęli bluzy, odwrócili się i pokazali hasło "Pozdro” rozpisane na dwoje pleców.