Rozgrywki Energa Basket Ligi są zawieszone do odwołania. Jeżeli liga zostanie nagle zakończona, to Start Lublin zdobędzie srebrny medal
Przypomnijmy, że w swojej historii klub z Lublina wywalczył trzy medale. Wszystkie miały kolor brązowy, a ostatni raz „czerwono-czarni” na podium znaleźli się w sezonie 1979/1980. Trenerem był wówczas legendarny Zdzisław Niedziela, a w zespole szalał m.in. legendarny Kent Washington. Amerykanin był pierwszym czarnoskórym zawodnikiem w historii polskiej koszykówki i z miejsca stał się legendą lubelskiej ekipy.
Nie jest wykluczone, że 40 lat po tamtym sukcesie, ten wynik zostanie wreszcie poprawiony. Wszystko przez fakt, że Energa Basket Liga w minionym miesiącu została zawieszona i nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy zostanie wznowiona.
Wiadomo, że obecnie są rozważane trzy warianty. Pierwszy mówi o dokończeniu sezonu po przerwie. Oznacza to, że zespoły rozegrałyby jeszcze brakujące 8 kolejek oraz całą fazę play-off. Ten scenariusz w aktualnej sytuacji brzmi jednak jak science-fiction. Drugą opcją jest dogranie do końca sezonu zasadniczego i zakończenie rozgrywek. Wymagałby on jednak szybkiego opanowania epidemii koronawirusa, czego też nikt nie jest w stanie zagwarantować.
Dlatego najbardziej realnym wyjściem jest zakończenie sezonu koszykarskiego i uznanie aktualnych wyników za oficjalne. Obecnie zespoły EBL mają na koncie różną liczbę rozegranych spotkań, dlatego przy układaniu tabeli pod uwagę byłby brany współczynnik zwycięstw do całkowitej liczby meczów. Według tej tabeli na pierwszym miejscu znajduje się Stelmet Enea BC Zielona Góra (86,4 procenta). Drugie miejsce zająłby Start Lublin, a trzecie Anwil Włocławek. Obie ekipy mają współczynnik wynoszący 77,3 procenta, ale w bezpośrednim starciu lepsi byli „czerwono-czarni”. Podopieczni Davida Dedka na początku grudnia ubiegłego roku rozbili we własnej hali Anwil aż 96:71.
O tym, że natychmiastowe zakończenie rozgrywek to wariant najbardziej prawdopodobny świadczy również zachowanie zagranicznych koszykarzy. Jared Sina z Enea Astoria Bydgoszcz już doszedł do porozumienia z klubem i rozwiązał kontrakt. Do USA wrócili też Chris Dowe i Ricky Ledo z Anwilu Włocławek.
W Starcie na razie wszyscy zachowują spokój. Treningi są zawieszone, a koszykarze mają pozostać w domach. Na Łotwę wrócił już Martins Laksa, ale w jego wypadku to zrozumiałą decyzja, ponieważ to zaledwie kilka godzin podróży samochodem. – Jesteśmy gotowi na każde rozwiązanie. Jeżeli liga zostanie wznowiona, to Laksa również natychmiast wróci do Lublina – mówi Arkadiusz Pelczar, prezes Startu. Stan zawieszenia ligi nie może jednak trwać w nieskończoność, ponieważ każdy miesiąc generuje dodatkowe koszty dla klubów. Oprócz pensji działacze muszą przecież zapłacić również m.in. za mieszkania zawodników, co przy braku wpływów z dnia meczowego staje się również pewnym obciążeniem dla klubowego budżetu.