Azoty Puławy świetnie rozpoczęły mecz w Kwidzynie i ostatecznie pokonały Energę Borys MMTS 35:32
Dla puławian mecz w Kwidzynie miał ważne znaczenie. Podopieczni Patryka Kuchczyńskiego chcieli powrócić na zwycięską ścieżkę po ostatniej porażce u siebie z Chrobrym Głogów. Z kolei kwidzynianie, prowadzeni przez Bartłomieja Jaszkę, gościli w Zabrzu, gdzie zmierzyli się z Górnikiem.
Ekipa MMTS nie dała brązowemu medaliście zbyt wielu szans i wygrała 28:21. Przed bezpośrednim starciem Azoty i kwidzynian dzieliły dwie lokaty i cztery punkty. Wygrana w Kwidzynie stawiała gości w bardzo komfortowej sytuacji - powiększali punktową przewagę do siedmiu.
Pierwsi na listę strzelców wpisali się miejscowi - Michał Bekisz. Jeszcze w tej samej, pierwszej minucie, wyrównał Kacper Adamski, a na 2:1 chwilę później podwyższył Piotr Jarosiewicz. Po kolejnych celnych rzutach ze strony przyjezdnych Azoty wyszły na prowadzenie 5:2. W tym momencie o przerwę w grze poprosił szkoleniowiec Energa MMTS Bartłomiej Jaszka. W odpowiedzi na uwagi trenera… Piotr Jarosiewicz dorzucił dwie kolejne bramki (7:2).
Pierwsza część toczyła się pod kontrolą przyjezdnych. Do bramki gospodarzy trafiali: Jarosiewicz, Adamski, Łukasz Gogola, Ignacy Jaworski, a nawet bramkarz Zurabi Tsintsadze. Po 30 minutach gry w lepszych nastrojach byli gośćie, którzy prowadzili 17:14.
Po zmianie stron, czego można było się spodziewać, kwidzynianie mocniej przycisnęli, chcieli jak najszybciej odrobić straty. Jednak pierwszy rozpoczął strzelanie zespół Azotów – Giorgi Dikhaminjia trafił na 18:14. Energa Borys MMTS odpowiedział wykorzystanym rzutem karnym przez Konrada Plitowskiego i bramką Michała Potocznego (18:16 dla Azotów).
Zespoły poszły na wymianę ciosów, na trafienia miejscowych odpowiadali goście i odwrotnie. W 44 minucie dwa rzuty karne wykorzystał Konrad Pilitowski, chwilę wcześniej to samo uczynił Kacper Adamski (27:23 dla Azotów).
Sześć minut przed końcową syreną puławianie w dalszym ciągu mieli przewagę trzech trafień (31:28). W tym momencie o przerwę w grze poprosił szkoleniowiec puławian Patryk Kuchczyński. Po powrocie na plac gry zespoły zdołały zdobyć po dwie bramki. W ekipie MMTS do siatki trafili Mateusz Kosmala i Jakub Welcz, w drużynie z Puław, Kacper Adamski i Kelian Janikowski. W 59 minucie z regulaminowej przerwy w grze skorzystał także opiekun gospodarzy, Bartłomiej Jaszka.
Chwilę po powrocie na boisko karę dwóch minut zarobił w zespole miejscowych Ryszard Landzwojczak i już do końcowej syreny miejscowi grali w osłabieniu. Wykorzystali to puławianie. Najpierw „siódemkę” zamienił na gola Adamski, a kolejne trafienie zanotował Dikhaminjia. Dla kwidzynian trafili Leon Łazarczyk i Welcz. Zaliczka trzech goli została utrzymana, a mecz zakończył się wygraną Azotów 35:32.
Energa Borys MMTS Kwidzyn – Azoty Puławy 32:35 (14:17)
Energa Borys MMTS: Zakreta, Matląga – Grzenkowicz 1, Łazarczyk 4, Bekisz 5, Milicevic, Welcz 6, Potoczny 3, M. Pilitowski, Kosmala 2, Landzwojczak 3, K. Pilitowski 5, Jankowski 3, Czarnecki. Kary: 10 minut.
Azoty: Tsintsadze, Borucki 1 – Adamski 10, Zarzycki, Gogola 6, Marciniak 2, Jaworski 1, Sesic, Dikhaminjia 6, Janikowski 2, Jarosiewicz 7. Kary: 8 minut.