Bardzo dobre wiadomości z Rzymu, gdzie jest leczona 3-letnia Marysia Szlązak ze Świdnika. Dziewczynka od ponad roku walczy ze złośliwym nowotworem mózgu. Terapia we włoskiej klinice przynosi pozytywne rezultaty. Na razie po raku nie ma śladu.
– W czerwcu minął rok od pierwszej diagnozy i pierwszej operacji neurochirurgicznej. Wtedy lekarze wycięli Marysi 5 cm guza – mówi Małgorzata Pyzik-Turska, współkoordynatorka akcji „Kotek dla Marysi”. – Wyniki badań potwierdziły, że jest to złośliwy nowotwór mózgu. Zaś w październiku minie rok, od kiedy Marysia jest leczona w Rzymie, gdzie została przeniesiona z lubelskiego szpitala dziecięcego – podkreśla Pyzik-Turska.
Szpital Bambino Gesu w Rzymie to specjalistyczny ośrodek, w którym dziewczynka przeszła już trzy cykle chemioterapii. Była też rehabilitowana. Wszystko to było możliwe dzięki finansowej pomocy i zaangażowaniu tysięcy osób, którym rodzice Marysi są ogromnie wdzięczni.
Leczenie onkologiczne 3-latki powoli dobiega końca. – Od czerwca do sierpnia Marysia przechodziła megachemioterapię. Miała też autoimmunologiczny przeszczep komórek, które wcześniej zostały pobrane – dodaje Pyzik-Turska. – Wszystko się udało. Na razie w badaniach kontrolnych nie ma śladu po komórkach nowotworowych. Musimy pamiętać jednak o tym, że przez najbliższe 5 lat dziewczynka będzie musiała być pod czujną kontrolą lekarzy, aby sprawdzić, czy stan ten się utrzymuje.
Walka o zdrowie dziewczynki wciąż trwa. W ubiegły czwartek Marysia była operowana.
Lekarze wstawili 3-latce zastawkę komorowo-otrzewnową, po to, aby zmniejszyć nadciśnienie płynu mózgowego, a także zmniejszyć wodogłowie.
– Marysia jest cały czas osłabiona. Jest po narkozie. Nie za bardzo może się przekręcić, jest to związane ze wstawioną zastawką – opisuje Pyzik-Turska. – Już w piątek tata puszczał jej muzykę, na którą Marysia w pewnym stopniu reagowała. Najbardziej baliśmy się tego, że powtórzą się drgawki, które Marysia miała po założeniu zastawki w szpitalu w Lublinie. Ale wszystko idzie ku dobremu. Nie ma żadnych negatywnych skutków. Wierzymy, że wszystko będzie dobrze.
Po wypisie ze szpitala i wizycie kontrolnej dziewczynka ma rozpocząć rehabilitację w klinice Palidoro. – Lekarze będą starali się usprawnić mięśnie rąk i nóg, ponieważ Marysia nadal samodzielnie nie chodzi i nie siedzi. Jest to możliwe tylko wtedy, kiedy jest podtrzymywana – mówi Pyzik-Turska.
Zaplanowana jest też rehabilitacja nerwu wzrokowego, ponieważ dziewczynka praktycznie nic nie widzi. – Pole widzenia wynosi u niej ok. 10 procent – przyznaje koordynatorka akcji „Kotek Marysi”.
Siostra Marysi, która również przebywała we Włoszech, musiała wrócić do kraju, gdzie wczoraj rozpoczęła naukę w pierwszej klasie.
– Rozłąka dziewczynek to dodatkowy stres, także dla Marysi – dodaje Pyzik-Turska.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, jeszcze w tym roku Marysia i jej rodzice będą mogli wrócić do domu w Polsce.
Potrzebne pieniądze na rehabilitację
Cały czas trwa zbiórka pieniędzy na rehabilitację Marysi. Darowizny można przekazywać m.in. na konto Fundacja Avalon. Nr konta 62 1600 12860003 0031 8642 6001, koniecznie z dopiskiem – Szlązak, 9828”. Szczegóły leczenia na stronie www.kotekmarysi.pl i na Facebooku – Wspieramy Marysię.