Dużo na tym stracimy – mówią mieszkańcy przeciwni budowie linii kolejowej z Lublina do Łęcznej przez Krzesimów. Ich petycja z 409 podpisami trafiła już do władz województwa. Ale władze twierdzą, że właśnie ten przebieg linii będzie najlepszy.
Ponad 730 mln zł netto ma kosztować nowa linia z Lublina do Łęcznej i kopalni Bogdanka. Większość kosztów ma pokryć dotacja z rządowego programu Kolej Plus przyznana samorządowi województwa. Z Lublina do Łęcznej ma jeździć 14 pociągów dziennie, do Bogdanki 4, tyle samo przewidziano powrotnych.
Tędy pojadą, tutaj staną
Nowa linia ma być odgałęzieniem tej, która biegnie ze Świdnika do lotniska. Z kilku wariantów wybrano przebieg przez Franciszków, Jacków, Janowice, Trzeszkowice, Krzesimów i Ciechanki Krzesimowskie.
Na trasie mają powstać następujące stacje i przystanki: Lublin Lotnisko, Trzeszkowice, Krzesimów, Ciechanki Krzesimowskie, Łęczna Szpital, Łęczna Akacjowa, Łęczna Polna, Łęczna, Stara Wieś, Turowola, Puchaczów oraz LW Bogdanka.
Mieszkańcy boją się strat
– Liczymy na to, że decyzja zostanie zmieniona, inaczej wiele osób będzie skrzywdzonych – mówi Anna Pytka, sołtyska Krzesimowa III i radna powiatu świdnickiego. W piątek przyniosła władzom województwa petycję 409 osób przeciwnych takiemu przebiegowi linii.
– Gospodarstwa po 20 ha będą poprzecinane – zauważa Adam Ścirka, sołtys Trzeszkowic.
– Żeby nie stracić unijnej dotacji, będę musiał dokupić ziemi lub oddać całość wsparcia, czyli 120 tys. zł – obawia się pan Adrian, którego pole ma przeciąć linia. – Składając wniosek o dotację starałem się, aby wszystko było wyliczone co do ara, a teraz będzie mi brakować ziemi.
>>> Zamość, Chełm, Włodawa i kopalnia. Tak chcą kłaść tory w Lubelskiem
Dlaczego akurat tędy?
– Istotne było powiązanie nowej inwestycji z obsługą Portu Lotniczego Lublin – tak Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka województwa tłumaczy wybór przebiegu nowej linii. – Możliwe będzie uruchomienie większej liczby połączeń kolejowych, które przy okazji będą obsługiwać lubelskie lotnisko, nie będąc jednocześnie uzależnionymi od częstych zmian w rozkładzie lotów.
Małecki podkreśla, że tylko ten wariant pozwoli na prowadzenie pociągów z prędkością do 120 km/h i zapewnienie krótkiego czasu przejazdu. – Wynoszącego od 35 do 39 min – uzupełnia rzecznik.
Obawiają się o przyrodę
Samorząd twierdzi, że ustalając przebieg linii, troszczył się też o przyrodę. – Wybór najkorzystniejszego wariantu z punktu widzenia środowiska był determinowany miejscem i sposobem przekroczenia doliny Wieprza – zapewnia Małecki. Dodaje, że to jeden z najcenniejszych przyrodniczo obszarów. – Preferowany wariant odznacza się mniejszą ingerencją w środowisko od wariantu przebiegającego przez Kajetanówkę i Zakrzów w zakresie miejsca i sposobu przekroczenia rzeki, czy też naruszania niewielkich lokalnych cieków wodnych.
Jednak protestujący obawiają się o przyrodę, bo linia ma biec przez Nadwieprzański Park Krajobrazowy. – Mamy duże zasoby wodne, cieki, dużo ptactwa, wśród nich żurawie. Jeśli kolej powstanie, to wszystko zostanie zniszczone – mówi Stanisław Pytka.
Mełgiew: nie tędy droga
– Kupiłam w tej okolicy działkę, bo miałam taki plan, żeby na starość się wyprowadzić z miasta, mieć ciszę i spokój. Teraz okazuje się, że torowisko ma biec koło mojego płotu – mówi pani Anna, która boi się, że pieniądze wydane na nieruchomość okażą się wyrzuconymi w błoto. – Czy czasem oficjelom nie chodzi o to, aby do pociągu wsiadać prosto ze stodoły? – ironizuje jeden z mieszkańców Krzesimowa.
– My oczywiście rozumiemy, że może i ta kolej do Łęcznej byłaby wskazana – przyznaje Magdalena Wójcik, wójt gminy Mełgiew, ale chce, by kolej do Łęcznej doprowadzić w inny sposób, czyli rozbudowując już istniejącą linię z Lublina do Dorohuska. – Nasze stanowisko jest jasne i niezmienne.
Protestujący zapowiadają kolejne akcje.