Spółdzielnia Mieszkaniowa pozwała magistrat. Sprawa dotyczy odszkodowań za brak lokali socjalnych.
W takiej sytuacji SM występuje do miasta o przydzielenie lokalu socjalnego, bo spółdzielnia nie może dłużników wyrzucić na bruk. Zgodnie z prawem mieszkanie dla osób z wyrokami powinno zapewnić miasto.
– I tak było. Ale lokale socjalne skończyły się jakiś rok, albo dwa lata temu – zaznacza Marek Słotwiński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku. – Dłużnicy zajmują lokale bez tytułu prawnego i dalej nie płacą. Ich mieszkań nie możemy sprzedać i tym samych odzyskać zadłużenia. Koło się zamyka. Rekordzista jest nam winny ponad 100 tys. zł. Wszystkich mieszkań jest 8 tysięcy, tych z długami ponad 2700.
– Wtedy jeszcze Ratusz uznał nasze roszczenia i wypłacił nam pieniądze. I to koniec, choć do tej pory wysłaliśmy dziesięć wniosków, na kwotę ponad 240 tys. zł – wylicza Słotwiński.
Dlatego spółdzielnia pozwała miasto. Urząd otrzymał z sądu nakaz zapłaty, ale 5 września zgłosił swój sprzeciw. – Nie dyskutujemy z ustawą, ale w tym przypadku chodzi o to, że niektóre elementy składowe roszczenia są naszym zdaniem wątpliwe – tłumaczy Artur Soboń, sekretarz Świdnika.
– Dlatego chcemy, aby sąd rozstrzygnął tą kwestię. Chodzi o m.in. zaliczki za podgrzanie wody czy energię elektryczną.
W zasobach gminy jest 152 mieszkania w budynkach socjalnych i socjalno-mieszkaniowych przy ul. Hotelowej, Krępieckiej, Jaworowej i Kolejowej. Na lokal socjalny w Świdniku czeka ok. 150–200 osób.
Na razie nowe lokale nie będą budowane. – To nie jest rozwiązanie problemu – dodaje Soboń. – Bo zawsze popyt będzie wyższy niż podaż.