Co grozi młodzieży w Świdniku za picie alkoholu w miejscu publicznym? Albo za rozrabianie? Mogą trafić
do sądu. Mogę też wziąć udział w zajęciach profilaktycznych. To zamiast aresztu. Na razie taką możliwość w Polsce mają tylko młodzi z naszego miasta.
– To osoby złapane na ulicy pod wpływem alkoholu – mówi Ryszard Nalewajko, rzecznik prasowy świdnickiej policji.
Wcześniej ich sprawy trafiłyby bezpośrednio do sądu rodzinnego. Teraz w ramach poprawy mogą skorzystać z zajęć w Miejskim Centrum Profilaktyki.
– Utworzyliśmy taką grupę na podstawie porozumienia z sądem i z policją – mówi Ewa Kossowska, dyrektor centrum – Teraz, jeśli dziecko jest złapane pod wpływem alkoholu, albo na innym przewinieniu, to jego rodzice mają wybór: albo przymusowa terapia u nas, albo sąd.
Większość z rodziców woli jednak kilka spotkań w centrum niż rozprawę w sądzie. Podpisują zgodę i ich pociecha trafia na terapię.
– Powiedziałbym, że to raczej program edukacyjny niż terapia – zaznacza od razu Ireneusz Buta, instruktor grupy. – Ustaliliśmy, że do nas będzie trafiać przede wszystkim młodzież, która ma jakieś pojedyncze kontakty z alkoholem albo z innymi używkami. A my będziemy się ich starać zniechęcić ich do tego.
Na czym polega edukacja? Przede wszystkim na uświadomieniu im, że te używki nie są im wcale do niczego potrzebne. Na spotkaniach dowiedzą się, czym są uzależnienia, skąd się biorą i jakie mogą przynieść skutki. Będą musieli też sami przygotować tematy na zajęcia.
– Zadaję im pracę domową. Muszą np. napisać coś na wybrane przez nich tematy. Przygotowują więc prace o wartościach, o etyce – opowiada Ireneusz Buta. – Ta wiedza na pewno się im przyda. Jak nie teraz, to może za chwilę.
Czasami do Miejskiego Centrum Profilaktyki trafiają też dzieci przyłapane na piciu albo paleniu w szkołach.
– Dyrektorzy mają w tym przypadku mniejsze możliwości karania. A jak policja skieruje dziecko do nas, to albo skończy terapię, albo powróci groźba sądu – dodaje Ireneusz Buta.
Na razie pierwsza grupa jeszcze nie skończyła terapii. Ale policja już podkreśla, że problem picia wśród młodzieży nadal istnieje.
– W zeszłym roku zatrzymaliśmy pod wpływem alkoholu 85 nieletnich. Takie programy mogą bardzo im pomóc – przekonuje Ryszard Nalewajko. – Przede wszystkim odciągają od tego, co robili dotychczas. I pokazują, że można żyć bez nałogów. •