- Po wybuchu wojny sytuacja się zmieniła. Tato pisał listy, wpadał do domu na krótko. W spotkaniach z nim często uczestniczyli moi koledzy - wspomina swojego ojca Andrzej Pilecki, syn rotmistrza Witolda Pileckiego
Rozmowa z Andrzejem Pileckim
Jak pan wspomina swojego tatę?
– Przed wojną często sobie myślałem: „niech on już pojedzie do tych swoich spraw”. Po wybuchu wojny sytuacja się zmieniła. Tato pisał listy, wpadał do domu na krótko. W spotkaniach z nim często uczestniczyli moi koledzy. A on wymyślał zabawy, pokazywał nam, jak można zrobić coś z niczego. Potem nasze kontakty ograniczyły się do listów. Jeżeli coś źle zrobiłem, to dostawałem listowną reprymendę.
Czy trudno jest żyć w cieniu tak spiżowej postaci?
– Zawsze miałem swoje zdanie. Mnie i mojej siostrze tata wpajał, aby szukać swojej drogi i iść nią, kierować się własnymi wyborami. Ojciec widział mnie w rolnictwie, w naszym majątku, ale jazda konna niezbyt mnie interesowała. Wolałem od początku technikę, rowery. Jak zobaczyłem lokomotywę, to postanowiłem zbudować maszynę parową. Niestety, wybuchła, bo kocioł był ze szkła.
W czasach PRL pan i pańska siostra byliście dziećmi wroga ustroju...
– Niestety tak było. Trzykrotnie odmówiono mi wstępu na politechnikę, mimo że bardzo dobrze zdałem egzaminy. Dopiero jak pokazałem, że coś umiem, że jestem zdolny, to z miejsca pracy dostałem skierowanie na studia. W dojrzałym wieku ukończyłem uczelnię wyższą, miałem już rodzinę, dwójkę dzieci i pierwszą siwiznę na głowie. Takie były czasy.
Czy czuje pan obowiązek przypominania postaci swojego taty?
– Najważniejsze jest wychowanie młodych pokoleń, dlatego tak często jestem na różnego rodzaju spotkaniach z młodzieżą. I cieszę się, że wciąż nie brakuje młodych ludzi głodnych wiedzy o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Zależy mi na tym, aby poznali historię mojego taty. Na szczęście to się udaje.
Witold Pilecki
Rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, współzałożycielu Tajnej Armii Polskiej, więzień i organizator ruchu oporu w KL Auschwitz. Autor raportów o Holocauście, tzw. Raportów Pileckiego. Oskarżony i skazany przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, stracony w 1948. Unieważnienie wyroku nastąpiło w 1990 roku. Pośmiertnie, w 2006 r., otrzymał Order Orła Białego.