Po 20 latach przerwy, w trakcie której badania laboratoryjne dla SP ZOZ wykonywały podmioty zewnętrzne, szpital z ul. Cichej uruchomił własny zakład diagnostyki. Według dyrektora, dla placówki jest to historyczna chwila i "przeskok w XXI wiek".
Własny zakład diagnostyki laboratoryjnej dla lubartowskiego szpitala oznacza niezależność od laboratoriów zewnętrznych, szybsze wyniki badań wykonywanych na miejscu oraz możliwość zarabiania na wykonywaniu badań dla innych placówek, zwłaszcza prywatnych. Nowe szpitalne laboratorium gotowość do pracy uzyskało 29 lutego o godz. 23:15.
- To dla nas historyczna chwila i wielki dzień. Otwieramy się na coś nowego, na nową medycynę. Mamy tutaj sprzęt z najwyższej półki gwarantujący naprawdę wysoką jakość badań. To jest przeskok w XXI wiek, zmiana jakościowa. Robimy to po to, żeby uzdrowić tą trudną sytuację, w jakiej znajduje się SP ZOZ - mówił podczas wtorkowego briefingu, dyrektor szpitala, Artur Szczupakowski.
Personel zakładu, w tym jego koordynator Beata Olesiejuk, kierownik Ewelina Wójcik, ekipa remontowa, sprzątaczki - wszyscy stanęli na wysokości zadania, pracowali do późnych godzin, by zdążyć przed 1 marca. Tego dnia kończyła się wypowiedziana przez zewnętrzną firmę Alab umowa na wykonywania badań. Według kierownictwa szpitala, koszty utrzymania własnego laboratorium, w tym leasingu urządzeń wartych kilka milionów złotych oraz personelu, wyniosą ok. 200-300 tys. zł miesięcznie. Co ważne, koszty te mają być niższe od dotychczasowego rozwiązania.
- Liczymy na dochód z komercyjnej działalności naszego laboratorium oraz związany z posiadaniem takiego zakładu nieco wyższy kontrakt z NFZ. Na jego otwarciu rocznie zaoszczędzimy ok. 1,2 mln zł - wyliczył dyrektor Szczupakowski. - I to nie jest nasze ostatnie słowo. Zapewniam, że jeszcze nie raz zaskoczymy, bo pracujemy nad kolejnymi usprawieniami. Takimi, które pokażą nowy kierunek rozwoju SP ZOZ. Jak już mówiliśmy, będziemy robili tutaj dobrą medycynę. To jest nasze motto - podsumowuje szef lubartowskiej placówki.