Wykłady, koncerty oraz patrzenie na artystów tworzących sztukę. Podczas jubileuszowej XX edycji festiwalu LandArt, organizatorzy ulokowali się w Siennicy Różanej.
Po pięcioletniej przerwie spowodowanej pandemią, tym razem do Siennicy Różanej zawitał festiwal, gdzie sztuka ma się rodzić z natury, a nie z nią konkurować. W środę 3 lipca rozpoczął się LandArt – festiwal sztuki ziemi, w którym udział biorą artyści z całej Polski, a także z Francji, Litwy i Korei.
– Przez prawie 10 dni będziemy pracować, po to by zwieńczyć festiwal wernisażem, który będzie zrealizowany w formie wędrówki. W międzyczasie odbywać się także będą warsztaty, prezentacje oraz LandArt dla dzieci – mówi Wojciech Januszczyk, współorganizator LandArtu.
Tematem przewodnim tegorocznej imprezy jest otwartość. Na wszystko – eksperymenty, ludzi, muzykę. Samą ideą festiwalu jest to, by sztuka wychodziła poza granice – także takie jakimi są muzea.
– To już kolejna edycja festiwalu na którą zostałem zaproszony. Ta edycja będzie na wskroś antyLandArtowa, taka trochę z mojego dzieciństwa, gdy chodząc po rubieżach natury zaskakiwały mnie inwazje w tej naturze, czyli obiekty, które nie powinny się tam znaleźć. To na przykład rury kanałowe, obiekty militarne czy urbanistyczne – mówi Robert Kuśmirowski, uczestnik LandArtu.
Na tegoroczną edycję przygotował instalację – wóz transmisyjny z możliwością nadawczo-odbiorczą, który wręcz został „wyrwany z natury”.
LandArt potrwa do 13 lipca. Informacje o festiwalu dostępne są na Facebooku Organizatorów – Fundacja Latająca Ryba oraz Fundacja Krajobrazy.