Kilkusetletnia półbaszta będąca fragmentem murów obronnych Lublina zostanie poddana gruntownej renowacji. Odtworzone będą jej drewniane elementy, budowla zyska też efektowne podświetlenie. Większość kosztów pokryje unijna dotacja, o którą Lublin wystarał się wspólnie z ukraińskim Łuckiem
Półbaszta skryta na jednym z podwórek przy Jezuickiej nie zalicza się do najbardziej znanych zabytków miasta. Teraz ma szansę na zasłużoną sławę.
– To bardzo ważny obiekt dla dziedzictwa historycznego Lublina. Wydawałoby się, że taki niepozorny, położony na uboczu. Ale mamy do czynienia z najlepiej zachowaną częścią średniowiecznych obwarowań miasta – podkreśla Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków. – Ta baszta powstała na przełomie XV i XVI w., kiedy rozbudowywano lubelskie obwarowania i dzięki różnym zrządzeniom historii przetrwała do naszych czasów w stanie prawie niezmienionym.
Budowla została wzniesiona prawie 500 lat temu, gdy coraz bardziej powszechna stawała się broń palna. – W tym czasie różne miasta europejskie, w tym Lublin, były na nowo umacniane. Przebudowywane były mury miejskie i wieża była jednym z elementów dostosowania obwarowań do broni palnej. Jej wysunięcie przed mury miało dawać możliwość ostrzału przedpola i fosy, żeby wróg nie mógł się bliżej dostać – opowiada Mącik i zwraca uwagę na to, że podobnych budowli było więcej, co wiadomo choć z jednej ze starych map. – Od miejsca gdzie dzisiaj znajduje się katedra do Bramy Krakowskiej były trzy takie baszty. Zachowała się tylko ta jedna.
Jeszcze w tym roku powinien się tu zacząć remont. – Budynek wymaga prac konserwatorskich. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale ekspertyzy to potwierdzają – przyznaje konserwator.
Miasto ma już komplet pozwoleń, teraz wybiera wykonawcę prac. – Struktura baszty zostanie zakonserwowana, będą też dodane drewniane podesty uczytelniające to, jak baszta wyglądała – zapowiada Mącik. Pojawi się również iluminacja. Władze miasta, które jest właścicielem zabytku, nie zdecydowały się na jego przeszklenie. – Mogłoby to dodać pewnych możliwości użytkowych, ale uznaliśmy, że byłoby to zbyt mocną ingerencją w jej autentyczną formę. 500 lat temu nie budowano wieży w taki sposób, żeby była przeszklona od środka.
– Chcielibyśmy, żeby ta baszta była dostępna dla turystów, żeby stała się elementem szlaków turystycznych, żeby o niej opowiadano – podkreśla Krzysztof Łątka, dyrektor Wydziału Projektów Nieinwestycyjnych w Urzędzie Miasta Lublin. Na zlecenie Ratusza przygotowana ma być również obszerna publikacja na temat średniowiecznych obwarowań miasta.
Ratusz zapowiada również, że na pl. Łokietka po stronie ul. Królewskiej stanie makieta wzgórza zamkowego w formie sporego metalowego odlewu. Ma być nie tylko kolejną atrakcją, ale też ułatwieniem dla osób słabowidzących i niewidomych. – Dzięki takim makietom mogą zwiedzać Stare Miasto, poczuć je swoim dotykiem – wyjaśnia Łątka.
Większość kosztów zabezpieczenia baszty i wykonania makiety pokryje unijna dotacja przyznana na wspólne działania Lublina i ukraińskiego Łucka, gdzie odnawiana będzie wieża Czartoryskich. Tamtejsze władze spodziewają się, że w ciągu dwóch najbliższych dwóch tygodni uda im się rozstrzygnąć przetarg na prace budowlane w swoim zabytku. Ma tam powstać interaktywne muzeum średniowiecznego rycerstwa oraz wystawa w lochach.
Liczący 220 tys. mieszkańców Łuck od 23 lat jest miastem partnerskim Lublina i zwłaszcza teraz chwali sobie tę współpracę. – Dla Ukrainy jest to ważne, bo jesteśmy w stanie wojny i dla nas ważna rzecz mieć kolegów – mówi Wikoria Homonec, odpowiedzialna w łuckim urzędzie miejskim za współpracę międzynarodową.
Z tej samej unijnej dotacji finansowana była tegoroczny Festiwal Legend Lubelskich, który odbywał się w weekend w Lublinie. Dofinansowanie będzie wykorzystane również przy przyszłorocznej edycji festiwalu.